Quantcast
Channel: Blogpress's blog
Viewing all 2397 articles
Browse latest View live

O Szawle który stał się Pawłem - Sławomir Cenckiewicz w Izbie Pamięci płk. Kuklińskiego

$
0
0

IMG_8318m
"Jest to książka o fenomenie warsztatu szpiegowskiego płk. Kuklińskiego, jak to się stało, że przez 9 lat nie został zdekonspirowany przez wojskowy kontrwywiad PRL. Inna płaszczyzna to spojrzenie na Ludowe Wojsko Polskie, czym ono było. To także przybliżenie czytelnikom doktryny wojennej Układu Warszawskiego, Moskwy - agresywnej, napastniczej wobec świata zachodniego. Bez tego nie da się zrozumieć misji płk. Kuklińskiego, momentu, w którym decyduje się przejść na stronę dobra". - mówił Sławomir Cenckiewicz, autor książki "Atomowy szpieg" na spotkaniu zorganizowanym w Izbie Pamięci pułkownika Kuklińskiego.

W Izbie Pamięci pułkownika Ryszarda Kuklińskiego na Starym Mieście w Warszawie gościł prof. Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu, dr hab. Sławomir Cenckiewicz, autor książki "Atomowy szpieg".
Spotkanie prowadził Filip Frąckowiak, dyrektor Izby.

Sławomir Cenckiewicz podziękował gospodarzowi Izby za udostępnienie zdjęć do książki, w tym miejscu były także nagrywane spoty reklamowe tej publikacji. Podkreślił także rolę twórcy Izby Pamięci - prof. Józefa Szaniawskiego w przywróceniu pamięci o pułkowniku i to w czasach najtrudniejszych, w latach 90., gdy wolna Polska wyrzekła się płk. Kuklińskiego i do 1996 roku ścigała go listem gończym.

"Moja wizyta tutaj, moje spotkanie z Państwem chciałem zadedykować pamięci pana Józefa Szaniawskiego, który dla przywrócenia pamięci i elementarnej godności płk. Kuklińskiemu w latach 90. zrobił najwięcej. Nie ulega dla mnie wątpliwości, że gdyby nie ta misja prof. Szaniawskiego, prawda o płk. Kuklińskim nie dotarłaby do mnie w takim zakresie i pewnie nigdy bym się nim nie zainteresował".

Cenckiewicz przyznał, że pewną inspiracją do napisania tej książki był film Władysława Pasikowskiego "Jack Strong", którego pokłosiem była także dyskusja, która odbyła się na Uniwersytecie Warszawskim, z udziałem Filipa Frąckowiaka i gen. Marka Dukaczewskiego. Poglądy zaprezentowane wówczas przez Dukaczewskiego, a także książka gen. Franciszka Puchały "Szpieg CIA w polskim Sztabie Generalnym", która się ukazała w tym roku, są reprezentatywne dla środowiska komunistycznego czy postkomunistycznego, powielane są tam argumenty przeciwko płk. Kuklińskiemu. Cenckiewicz postanowił zbadać, na ile mogą one mieć jakieś podstawy w rzeczywistych faktach.
Historyk sięgnął więc po znane, a także nowe, dotąd nie badane przez historyków, materiały dotyczące działalności płk. Kuklińskiego. Tak powstała książka "Atomowy szpieg".

"To nie jest książka napisana na jakieś zapotrzebowanie obrony pułkownika Kuklińskiego."

- mówił Cenckiewicz.-

"Jest zniuansowana, pokazująca również słabe strony pułkownika. Myślę, że jest rzetelna. Jest to na pewno książka o fenomenie warsztatu szpiegowskiego płk. Kuklińskiego, jak to się stało, że przez 9 lat nie został zdekonspirowany przez wojskowy kontrwywiad PRL. Inna płaszczyzna to spojrzenie na Ludowe Wojsko Polskie, czym ono było. To także przybliżenie czytelnikom doktryny wojennej Układu Warszawskiego, Moskwy - agresywnej, napastniczej wobec świata zachodniego. Bez tego nie da się zrozumieć misji płk. Kuklińskiego, momentu, w którym on decyduje się przejść na stronę dobra - gdy poznaje plany agresji UW na Zachód i związany z tym plan odwetu NATO, który by naród polski unicestwił na wiele lat. Istotny jest także wątek III RP, jak płk Kukliński był traktowany przez solidarnościową Polskę w latach 90. Paradoks polega na tym, że to postkomuniści doprowadzili politycznie do prawnej rehabilitacji płk. Kuklińskiego".

IMG_8371m

Wśród materiałów dotąd zupełnie nieznanych, a do których historyk dotarł, należy teczka wyjazdowa płk Kuklińskiego do Wietnamu, interesujące są także materiały dotyczące współpracy pułkownika i jego przełożonych z Wojskową Służbą Wewnętrzną (pułkownik był tzw. OZ - osobą zaufaną).

Cenckiewicz zaznaczył, że przez wiele lat swojej służby wojskowej, zwłaszcza od lat 60., płk. Kukliński poznał dobrze sposób funkcjonowania Ludowego Wojska Polskiego oraz metody osłony kontrwywiadowczej LWP i Sztabu Generalnego. Był także aktywistą partyjnym. Już w czasie swojej misji szpiegowskiej w 1985 roku ukończył kurs strategiczno-obronny w Moskwie. Poznał dość blisko dowództwo LWP, z generałami: Chochą, Jaruzelskim, Siwickim, Tuczapskim, jeździł z nimi za granicę, miał kontakty z Sowietami.

"Kiedy podjął współpracę z Amerykanami w 1972 roku, miał za sobą tak duży bagaż doświadczeń, że jego misja miała szanse powodzenia".

Historyk opowiadał o związkach płk. Kuklińskiego z WSW, które od l. 70. stanowiły parasol ochronny dla jego działalności szpiegowskiej.

"Pułkownik wyrobił sobie wśród kadry oficerskiej opinię, że jest człowiekiem zaufanym Moskwy, co wywierało wrażenie na oficerach WSW".

"O wielkości Kuklińskiego świadczy to, że był kiedyś człowiekiem zaprzedanym komunizmowi, ale przejrzał na oczy".

- mówił historyk. -

"Ten proces był rozłożony na fazy, pierwszym momentem był rok 1965, gdy brał udział w grze wojennej na północy Polski, gdy marszałek Grieczko pokazał mobilne wyrzutnie rakiet z głowicami jądrowymi, drugi moment to inwazja na Czechosłowację w 1968 roku, kolejny to grudzień 1970, a później jest dojrzewanie do tej decyzji".

Jak podkreślił autor "Atomowego szpiega", mimo że Kukliński był właściwie samoukiem, to na tle oficerów LWP intelektualnie robił wrażenie, potrafił pisać przemówienia, tworzyć analityczne notatki na podstawie wielostronicowych materiałów, rysować mapy.

Historyk odpowiadał także na pytania uczestników spotkania, dotyczyły one m.in. opinii prof. Pawła Wieczorkiewicza na temat pułkownika. Polemizując z tezami profesora, stwierdził, że Wieczorkiewicz nie miał dostępu do materiałów, które on wykorzystał w swojej książce, że nie widział planów operacyjnych Układu Warszawskiego.
Dr Cenckiewicz opowiedział także historię pożyczki, jakiej udzielił Kuklińskiemu Czesław Kiszczak z kasy operacyjnej Zarządu II Sztabu Generalnego. Dodał, że były tam przechowywane wówczas forinty. Cenckiewicz jednocześnie bronił prof. Wieczorkiewicza jako historyka i mówił o jego zasługach dla Polski.

Cenckiewicz odnosząc się do pytań opowiadał, jak ewoluował jego własny stosunek do LWP i pułkownika Kuklińskiego, polemizował także z tezą o patriotyzmie ówczesnego wojska.

"Co się stało, z tymi którzy nie odeszli z wojska, a byli patriotycznie nastawieni w LWP, gdy nastała III RP? Gdzie są ci ludzie? Dlaczego wojskiem polskim rządzili ludzie pokroju gen. Puchały? Dlaczego do dnia dzisiejszego na stronach internetowych Sztabu Generalnego hołubi się okres PRL-u? Dlaczego w "Wojskowym Przeglądzie Historycznym" wydawanym przez MON pisali czy piszą ludzie pokroju Puchały, czy płk. Babuli na temat płk. Kuklińskiego? Gdyby patriotów było tak dużo, to armia po roku 1990 nie hołubiłaby okresu PRL-u bardziej niż tradycji oręża Polski niepodległej. Dlaczego układ postkomunistyczny był zawsze dominujący, silniejszy niż patriotyczny? Jaka jest polityka archiwalna w stosunku do akt LWP w Centralnym Archiwum Wojskowym ale też w archiwach wojskowych w kraju?. To okopane na pozycjach LWP środowisko".

Dyrektor Izby, Filip Frąckowiak poinformował, że w Kaplicy Pamięci Narodu im. Ojca Kordeckiego na Jasnej Górze została wmurowana tablica pamięci pułkownika Kuklińskiego. Wraz z Gwiazdą Krzyża Tibi Mater Polonia została umieszczona staraniem Stowarzyszenia Osób Represjonowanych w Stanie Wojennym Zarządu Regionu Dolnośląskiego. Kopię tej tablicy można oglądać w Izbie Pamięci w Warszawie.



IMG_8355m

IMG_8372m

P1310052m

IMG_8341m

IMG_8323m

IMG_8303m

IMG_8312m

IMG_8387m

IMG_8343m

IMG_8362m

Więcej zdjęć: https://www.flickr.com/photos/55306383@N03/sets/72157648968574819/

Relacja: Margotte i Bernard


Jarosław Kaczyński na spotkaniu ze studentami Uniwersytetu Warszawskiego

$
0
0

P1320507m

Na zaproszenie Młodych dla Polski ze studentami na Uniwersytecie Warszawskim spotkał się prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński. Tematem spotkania było "Szkolnictwo wyższe i sytuacja młodych na rynku pracy". Gości przywitał prezes Stowarzyszenia - Sebastian Kaleta, a spotkanie prowadzili prof. Wojciech Łukowski i Igor Janke.

Jarosław Kaczyński rozpoczął od kilkunastominutowej wypowiedzi. Wymienił kilka aspektów związanych ze studiowaniem - profesjonalny, związany ze zdobyciem wiedzy i umiejętności potrzebnych w przyszłości, - chęć potwierdzenia/zdobycia statusu inteligenta, - studia jako okres zdobywania „inteligenckiego poloru”, zestawu umiejętności, zachowania się, poruszania się w sferze kultury, języka, „studenckość”- czas związany z uczestniczeniem w pewnym sposobie życia, kulturze studenckiej i - aspekt wspólnotowy, który wiąże się z jakością społeczeństwa i narodu.

Kaczyński omówił obecny stan kształcenia, skrytykował reformę wprowadzoną kilkanaście lat temu, postulował zmianę sposobu finansowania szkół wyższych, tak by uwzględniał on w większym zakresie aspekt pracy naukowej oraz zreformowanie systemu finansowania badań naukowych.

P1320457m

Mówił również o wolności nauki, krytycznie odniósł się do bolońskiego sposobu studiowania (3+2), wyraził też zadowolenie z decyzji Trybunału Konstytucyjnego, który uwzględnił argumenty Prawa i Sprawiedliwości i uznał odpłatność za drugi kierunek studiów jako niekonstytucyjną.

Dyskutowano też o rynku pracy, rozwoju gospodarczym, inwestycjach jako mechanizmie napędzającym rozwój. Jarosław Kaczyński zapewnił, że PiS posiada odpowiedni program działań, który powstał w kręgu specjalistów współpracujących z prof. Piotrem Glińskim (m.in. utrzymanie złotówki i zrównoważony rozwój).

P1320451m

Jarosław Kaczyński mówił o konieczności wzrostu płac w Polsce, odblokowania przedsiębiorczości, ograniczenia biurokracji i polonizacji banków, oraz że w Polsce powinna odbyć się tzw. druga fala kapitalizmu.

Pytany przez prof. Łukowskiego jaką drogę edukacji wybrałby, gdyby dzisiaj był studentem odparł, że chciałby studiować prawo i historię, i poświęcić się pracy naukowej, choć nie wykluczał też działalności politycznej.

W drugiej części spotkania pytania zadawali studenci. Pytano o „drenaż mózgów”, rewitalizację szkolnictwa średniego, zawodowego i wyższego, ale też o umowy śmieciowe, studia na zagranicznych uczelniach finansowanych przez państwo, o służbę cywilną, o narodowy program zatrudnienia. Spotkanie odbyło się 1 grudnia.

Więcej na filmie:



P1320516m

P1320481m

P1320521m

P1320474m

P1320538m

P1320466m

P1320511m

Zdjęcia: https://www.flickr.com/photos/113180435@N07/sets/72157649587902866/

Relacja: Bernard

Co podał Ipsos jako wynik exit pollu? Czy został złamany kodeks badawczy? Dyskusja w Instytucie Socjologii UW

$
0
0

P1320571m

W Instytucie Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego miała miejsce dyskusja pt. "Exit poll sondaż doskonały” poświęcona badaniu przeprowadzonemu w ostatnich wyborach samorządowych przez firmę Ipsos. Wzięli w niej udział: Paweł Predko z firmy Ipsos, który uczestniczył w badaniu, Urszula Krassowska z firmy TNS Polska, oraz dr Marek Styczeń z IS UW. Na widowni znaleźli się i brali udział w dyskusji m.in. prof. Piotr Gliński, dr Tomasz Żukowski, dr Henryk Banaszak, dr Jacek Haman, prof. Mirosława Grabowska (CBOS), Sławomir Nowotny (IBE), Stanisław Mirowski (Millword Brown), dr Józef Orzeł (Klub Ronina) i Jarosław Najdowski. Debatę prowadził Jakub Rutkowski.

Organizatorem debaty był działający przy Uniwersytecie Warszawskim Zespół Na Straży Sondaży http://nastrazysondazy.uw.edu.pl/

W trakcie dyskusji okazało się, że ogłoszone po pierwszej turze w telewizjach wyniki badania exit poll firmy Ipsos nie były tak naprawdę wynikami (ważonymi metodami statystycznymi), a zostały poddane estymacji, i były pewną predykcją, czyli przewidywaniem. Predko odmówił udzielenia odpowiedzi na pytanie jak owa estymacja ma się do surowych lub ważonych wyników, a nawet odmówił odpowiedzi na pytanie, jak duża była różnica między wynikami a estymacją, oraz „w którą stronę” owa estymacja miała miejsce. Firma Ipsos nie opublikuje również surowych danych. Paweł Predko uzasadniał to tajemnicą handlową oraz koniecznością chronienia „know how” firmy. Jak zauważyli uczestnicy dyskusji, oznacza to, że ostatni exit poll nie jest badaniem naukowym i nie posiada wartości naukowej, ponieważ nie można go zweryfikować. Sławomir Nowotny postawił wręcz zarzut, że łamany jest kodeks badawczy.

Sławomir Nowotny: „Informacja o sposobie ważenia nie może być tajemnicą handlową, tym się pan nie powinien zasłaniać, ponieważ to są informacje, które kodeks badawczy nakazuje ujawniać po to, żeby odbiorcy badań mogli ocenić metodologię uzyskania tych właśnie wyników, w związku z tym może pan odmówić tej odpowiedzi, tylko niech nie każe pan nam wierzyć w to, że to jest objęte tajemnicą handlową.” Na uwagę, że takie twierdzenie byłoby słuszne, gdyby dotyczyło surowych wyników sondaży, natomiast Paweł Predko mówił o estymacji Nowotny odparł: „Państwo to przedstawiają jako wynik? Metody estymacji też są jawne i nie mogą być objęte tajemnicą handlową, bo w ten sposób można powiedzieć, że sufit też jest metodą uzyskiwania wyników, tylko my mamy to opatentowane jako know how”

Dr Tomasz Żukowski: „Jest racjonalność firmy, jest racjonalność sondaży, jest racjonalność jakości demokracji, jedni są na straży tajemnicy handlowej, drudzy na straży sondaży, a trzeci na straży jakości polskiej demokracji." Na pytanie, czy przy ważeniu/estymacji były używane wyniki poprzednich wyborów do sejmików, czy też doświadczenia wszystkich innych rodzajów exitów, Paweł Predko odparł: „O części rzeczy nie mogę udzielić informacji, nie mogę powiedzieć. Działamy konkurencyjnie. Podpisane umowy z klientami też pewne rzeczy nakładają. Mogę udzielić takich informacji, których jestem w stanie udzielić, natomiast innych nie mogę i tego nie zrobię.”

Dopytywany uzupełnił: „Wagi wynikają wprost ze schematu losowania próby. [...] Jeżeli chodzi o sposób braków danych i estymacji, to jest wiele modeli i wieloma się sugerowaliśmy, na pewno patrzyliśmy na wynik z 2010 roku, tutaj niczego więcej nie mogliśmy użyć i drugi element to były to modele zbudowane przez nas, które mamy, nad którymi pracujemy, część tych modeli w wyborach do Parlamentu Europejskiego dały znakomity efekt.”

Na pytanie o kierunek korekty dla elektoratów najważniejszych partii politycznych w Polsce Predko odparł krótko: „Nie mogę tego powiedzieć”.

P1320573m

Z kolei na pytanie dr. Żukowskiego, czy modele Ipsosu uwzględniają fenomen poprawności politycznej (np. nielosowość odmów) Predko odparł: „Tak, uwzględnialiśmy, natomiast to było wiele elementów, nie powiem w tej chwili który uwzględniliśmy, który decydował i który został użyty. W każdym exit pollu na pewno się to robi.”

Nowotny: „Badanie metodami naukowymi ma to do siebie, że te metody muszą być ocenialne przez innych, jeśli są objęte „know how”, to już nie jest to badanie naukowe, tylko to jest działalność handlowa. [...] 90% ludzi, którzy w ogóle wiedzą co to jest exit poll, byłoby przekonanych, że to co podaliście w telewizji jest wynikiem badania sondażowego. [...] pan nawet odmawia odpowiedzi na pytanie o wielkość różnicy między wynikiem badania, a tymi prognozami. Czyli mówimy tylko o pewnej sztuce zgadywania opartej na tajnych modelach, których nikt nie jest w stanie ocenić. [...] Czarne skrzynki pod tytułem model przerabiania wyników badania na prognozę”

„Skoro pan odmawia odpowiedzi w jaki sposób przerobili państwo wyniki sondażów, zważone nawet, na opublikowanie prognozy, to trzeba bardzo silnie podkreślać, że to co jest podawane, te procenty, to wbrew temu co sądzi opinia publiczna to nie jest to wynik badania, tylko to jest przetworzony wynik badania, przetworzony według czarnej skrzynki, nikt nie ma prawa zajrzeć do środka, jak się przetwarza. Bo pan nawet nie chce odpowiedzieć na pytanie o stopień różnicy pomiędzy wynikami przeważonymi metodami statystycznymi zależnymi od sposobu doboru próby, a tą prognozą.”

Paweł Predko odmówił podania informacji na temat parametrów predykcji: „To jest pewna umowa handlowa, pewne środowisko konkurencyjne, jesteśmy firmą komercyjną, nie prowadzimy badań, nie jesteśmy instytutem naukowym i z tego względu nie jestem w stanie tych parametrów czy wskaźników które parametryzowaliśmy upubliczniać, Nie jestem ani do tego zobligowany, ani nie jestem upoważniony, ani nie będę tego robił.”

Sławomir Nowotny: „Opinia publiczna jest wprowadzona w błąd, ponieważ uzyskuje informacje, które traktuje jako wyniki sondażu uzyskanego metodami naukowymi, a okazuje się, że otrzymuje co innego i nie wiadomo o ile różnego.”

Wielkość próby badania: 888 lokali wyborczych, próba ogólnopolska 600-608 + nadreprezentacje w 8 miastach, tam gdzie było przeprowadzone badanie na prezydentów miast, w sumie 88,000-87,800 badanych. Szczególny wpływ na wynik wyborów, zdaniem Pawła Predko, miał fakt prawie 20% głosów nieważnych, a ponieważ miały prawdopodobnie rozkład nielosowy wpłynęły na oszacowanie badania exit poll. Drugim elementem zaś kwestia broszurowych kart wyborczych.

Ipsos przeprowadzi analizy różnicy wyników exit pollu dotyczące PSL-u i PiS-u.

Więcej w filmie poniżej, zachęcamy do obejrzenia całości.

Relacja: Bernard

DSC07846m

DSC07844m

DSC07849m

P1320574m

DSC07895m

DSC07888m

DSC07864m

P1320575m

P1320572m

Zdjęcia: https://www.flickr.com/photos/113180435@N07/sets/72157647341297124/

Czy grozi nam powyborcza apatia? Przegląd Tygodnia w Klubie Ronina (Janecki, Król, Wikło)

$
0
0

IMG_0091m

Przegląd tygodnia w Klubie Ronina poprowadził Stanisław Janecki, a towarzyszyli mu Marek Król i debiutujący w roli komentatora Marcin Wikło. Na początku kilka słów o statystyce ostatnich wyborczej powiedział prof. Kazimierz Rzążewski. W przeglądzie zaś dominowały echa wyborów, możliwości ich fałszowania, ale też oraz sprawy bieżące - czyli "afera kilometrówkowa” i proces po proteście w PKW.

IMG_0044m

Prof. Rzążewski przedstawił histogramy - rozkład frekwencji w różnych obwodach (przypomina rozkład normalny), oraz rozkład procentowy głosów nieważnych w rożnych obwodach (nie jest symetryczny i „nie jest normalny”): "5% obwodów do głosowania prosi się o sprawdzenie, to są te, gdzie procent głosów nieważnych był największy, ponieważ statystyka ich liczby w tym zakresie odbiega od tego co nazywamy rozkładem normalnym”. Jak stwierdził prof. Rzążewski podobnie jak 4 lata temu głosy nieważne również dzielą Polskę na dwie części – południowo-wschodnią północno-zachodnią.

Stanisław Janecki zastanawiał się nad rozstrzyganiem protestów wyborczych przez sądy, stwierdził, że „przesunięcie sprawy do sądów ukatrupia sprawę, ponieważ system sądowniczy IIIRP jeszcze nigdy nie zakwestionował uczciwości wyborów, nie wyciągnął żadnego wniosku z tego co wynika z poszczególnych nieprawidłowości. Zawsze uznawał, że to nie miało wpływu. [...] Sądy są niezawisłe, ale sędziowie z czegoś żyją i orientują się na władzę wykonawczą."

IMG_0062m

Zdaniem Stanisława Janeckiego dla społeczeństwa jest to bardzo pesymistyczny sygnał, że nie ma ono wpływu na cokolwiek, bo rządzący bez względu na wybory nie pozwolą odsunąć się od władzy, co jest bardzo demobilizujące dla aktywnej części społeczeństwa. Zdaniem Janeckiego skutkiem takiej sytuacji może być albo apatia, albo poczucie buntu, które „może zrealizować się albo w postaci ulicy, albo większej frekwencji. Obawiam się, że ludzie zareagują apatią”.

Marcin Wikło przypomniał artykuł, który napisał wspólnie z Markiem Pyzą, a który przedstawia sprawę drukowania kart wyborczych - karty wyborcze nie są drukami ścisłego zarachowania, drukowane są na zlecenie marszałków województw w drukarniach, które zwykle mają względem tych marszałków rozliczne długi wdzięczności (otrzymują np. zlecenia bezprzetargowo). Takie dodatkowo wdrukowane karty mogłyby być użyte w procesie fałszerstw wyborczych. Na pytanie z sali w jaki sposób miałoby odbywać się fizyczne podmienianie głosów padła odpowiedź, że musiałby być to proceder na masową skalę. Motywem fałszowania wyborów do sejmików - zdaniem Wikły - byłby zaś „skok na kasę” - w zasadzie ostatni raz władze samorządowe będą dysponowały tak dużymi środkami europejskimi.

IMG_0068m

Marcin Wikło: "15 firm - każda z tych firm dostała ogromne, czasami wielomilionowe granty z różnych programów wspieranych przez Unię Europejską i organizowanych przez marszałków sejmików konkursów. Tak, że wiadomo, że te firmy mają być za co wdzięczne. Poczytaliśmy w KRSie i okazuje się, że te firmy albo są, albo były związane z ludźmi z PSL. Szczególnie ciekawa jest drukarnia Art pana Kazimierza Jonnasza z Warszawy”.

„Warto przyjrzeć się tym okręgom, w których startują marszałkowie województw, czyli ci od których zależy rozdawanie pieniędzy. I tu się robi ta piramida, bo od marszałków województw zależą wójtowie...”

Janecki zastanawiał się, czy PiS przyznaje się, że nie ma sposobu, żeby poprzez wybory, ale też marsze uliczne, coś zmienić i czy tylko „potrzebuje alibi, żeby powiedzieć - zrobiliśmy wszystko na tym poziomie, pokażą nas jak protestujemy... Tylko co z tego wynika? Obawiam się, że niewiele... Czy PiS i krytycy władzy w Polsce są przekonani, że to się da zrobić metodami klasycznymi, czy trzeba poczekać na zmianę nastrojów ulicy, co może potrwać długo?”

IMG_0075m

Marek Król nawiązał do procesu, w którym sędzia Mrozek odczytywał intencje policji i uniewinnił dziennikarzy PAP-u i TV Republika. „Coś niebywałego! Policjanci mówili ewidentne bzdury, że nie wiedzieli, chociaż było nagrane to na filmie, że dziennikarze się legitymowali, ale oni nie wiedzieli przez ponad 24 godziny... A sędzia stwierdza, że oni nie mieli intencji ich zatrzymania!". Zdaniem Króla, zostało to ustalone wcześniej, a sędzia Mrozek tylko był wykonawcą.

Stanisław Janecki nawiązał do tzw. afery z "kilometrówkami". „To jest swego rodzaju stwarzanie okazji. [...] Uczestniczymy w teatrze, wpadło kilku posłów, ale wszyscy robią to samo. I powstaje pytanie, dlaczego jest taki straszny ostracyzm wobec jednych i kompletna pobłażliwość wobec drugich?”

Janecki próbował spojrzeć na sytuację lokalnego działacza partii opozycyjnej: „Jestem siedem lat w opozycji, a przez 9 lat jestem poddawany nieustannej młócce, i zdarza mi się coś, co jest naganne i natychmiast zostaję odstrzelony. To jaka jest motywacja dla lokalnych działaczy, żeby angażować się w życie partii? Ona jest żadna, po prostu, ponieważ dostaje sygnał, że jeśli ci się noga powinie, to nikt ci nie pomoże, bo wszyscy maja cię gdzieś po prostu. Nie mówię, czy to jest moralne, czy niemoralne, tylko jaki płynie komunikat demobilizacyjny do struktur partii, która nie ma żadnych konfitur, bo nie ma realnej władzy.”

Z sali padły też głosy krytyczne odnośnie organizacji monitorowania wyborów przez PiS (głos męża zaufania), oraz przewodniczącego komisji, w której było sporo głosów nieważnych (pustych kart w wyborach sejmikowych), i która była dopilnowana pod względem rzetelności liczenia - czy społeczeństwo nie ma dość polityki w ogóle i „pokazuje politykom środkowy palec”.

Czy PO to partia instytucjonalno-rewolucyjna? Czy uwaga mediów została przekierowana na „leśnych dziadków”, czy na wybory będą chodzić tylko żelazne elektoraty czy nowym Gnomem Szpotańskiego jest prezydent Komorowski, czy w tych wyborach opozycja zrobiła wszystko co mogła, czy wybory za 4 lata mogą być uczciwe?
Więcej na filmie poniżej:

IMG_0056m

IMG_0077m

IMG_0109m

IMG_0092m

IMG_0091m

IMG_0138m

IMG_0114m

IMG_0135m

IMG_0112m

Więcej zdjęć:
https://www.flickr.com/photos/55306383@N03/sets/72157649270559999/

Relacja: Bernard i Margotte

Trzynastego będziemy bronić naszych praw, bronić polskiej demokracji

$
0
0

"Przede wszystkim podziękowania. Za konsekwencję, za to, że tu ciągle jesteście, już w 56. Marszu Pamięci, który ma służyć w obronie godności Rzeczypospolitej, która tak boleśnie została naruszona w Smoleńsku, w katastrofie smoleńskiej, w tym wszystkim, co stało się i przed nią, i po niej. Żądamy prawdy i prawdy żądać będziemy. ". - mówił prezes PiS Jarosław Kaczyński w 56 miesięcznicę tragedii smoleńskiej.
IMG_0388m

W warszawskiej archikatedrze św. Jana Chrzciciela odprawiona została msza św. w intencji śp. prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego, jego małżonki Marii Kaczyńskiej oraz wszystkich ofiar katastrofy smoleńskiej. Wzięły w niej udział rodziny ofiar, a także parlamentarzyści Prawa i Sprawiedliwości. Obecne były poczty sztandarowe, z kopalni Mysłowie-Wesoła przyjechali jak zawsze górnicy.

IMG_0334m

P1320672m

P1320695m

"To już 56. miesiąc od tragedii smoleńskiej, gdy gromadzimy się każdego 10., aby polecać Panu Bogu tych wszystkich, którzy zginęli w katastrofie. Przybywamy z potrzeby naszego serca. To, co nas przynagla, to pamięć o tych, którzy odeszli".

- mówił do zebranych ks. prałat Bogdan Bartołd, proboszcz warszawskiej archikatedry.

IMG_0325m

Mszy świętej przewodniczył ks. prałat Marian Raciński, ekonom archidiecezji warszawskie, który powiedział podczas homilii:

"W kontekście czasu, który mija, pomyślałem, że spojrzę w swój skorowidz z nazwiskami, skorowidz mam już 38 lat, dopisuję do niego nowe nazwiska, są tam nazwiska żyjących i tych, co przeszli na drugą stroną życia, są tam również i ci ze Smoleńska. (..) Zebraliśmy się dziś, aby wspominać i modlić się za tych, dla których adwent skończył się w Smoleńsku. Zebraliśmy się dziś w modlitwie smoleńskiej, ponieważ wzywa nas Jezus".

Fragmenty mszy świętej



P1320679m

P1320688m

IMG_0348m

P1320715m

P1320714m

IMG_0358m

Po mszy świętej wyruszył Krakowskim Przedmieściem w modlitewnym skupieniu Marsz Pamięci.

IMG_0386m

IMG_0395m

IMG_0419m

Przed Pałacem Prezydenckim złożono kwiaty i znicze, przemówienie wygłosił prezes PiS Jarosław Kaczyński.

IMG_0423m

Szanowni Państwo, przede wszystkim podziękowania. Za konsekwencję, za twardość, za to, że tu ciągle jesteście, już w 56. Marszu Pamięci, który ma służyć w obronie godności Rzeczypospolitej, która tak boleśnie została naruszona w Smoleńsku, w katastrofie smoleńskiej, w tym wszystkim, co stało się i przed nią, i po niej. Żądamy prawdy i prawdy żądać będziemy. Ten miesiąc, tak jak i poprzednie przyniósł kolejne kroki ku prawdzie. Mamy nowe opracowania uczonych, mamy nowe dokumenty zespołu Antoniego Macierewicza, któremu chciałem tutaj jeszcze raz podziękować. Tak. Ogromne zasługi w tej sprawie, i nie tylko w tej, w ciągu ostatnich, już prawie 40 lat polskiej historii, bo przecież i KOR, i wiele innych niezwykle ważnych przedsięwzięć w naszej historii, to właśnie Antoni Macierewicz i Piotr Naimski. Powtarzam, wiemy coraz więcej, ale nie dzięki władzy, tylko dzięki tym, którzy potrafią trwać, którzy wiedzą, że są takie sprawy, które trzeba załatwić, wbrew wszystkim przeciwnościom, wbrew oporowi z różnych stron, nawet jeżeli jest to opór sił bardzo potężnych, które sięgają poza granice naszej ojczyzny. Ktoś tutaj krzyknął „damy radę”. Tak, damy radę, jestem o tym przekonany.

Ale mamy dziś przed sobą nowe wyzwanie. Wyzwanie, które najkrócej można określić jednym słowem: „Trzynastego". Trzynastego będziemy bronić naszych praw, bronić polskiej demokracji, bronić tego, byśmy byli obywatelami, bo jeśli wybory są fałszowane, to wtedy nie ma już obywateli. I nie możemy się na to zgodzić. Żadne sondaże, żadne okrzyki, żadne pogróżki nas przed tym nie powstrzymają.

Jakakolwiek miałaby być to droga, jak bardzo trudna, nawet przez więzienia, to musimy w tej sprawie walczyć i zwyciężyć, bo jeżeli przegramy, to powtarzam - będziemy poddanymi, a nie obywatelami. Nasza demokracja w ciągu ostatnich 25 lat była w najwyższym stopniu ułomna, była chora, ale była. Od 16 listopada trzeba tu postawić już wielki znak zapytania. I my ten znak zapytania musimy zlikwidować. Musimy to uczynić, musimy być tutaj konsekwentni, zdeterminowani i jeśli trzeba odważni. Musimy. To jest nasz obowiązek wobec Polski i wobec nas samych. Wobec naszej własnej godności. I jestem przekonany, że to uczynimy.

Nigdy dotąd tego nie robiłem w trakcie naszych spotkań, ale tym razem mówię: Spotkajmy się także trzynastego, by bronić polskiej demokracji, by bronić naszych praw, by bronić tego, że jesteśmy obywatelami.

Przemówienie Jarosława Kaczyńskiego

IMG_0447m

IMG_0431m

Apel w imieniu organizatora odczytała Anita Czerwińska, szefowa Warszawskiego Klubu „Gazety Polskiej”.

IMG_0488m

Miesiąc temu żyliśmy nadzieją na pierwsze od lat wygrane wybory. I rzeczywiście zjednoczony obóz prawicy uzyskał najwyższe poparcie. Szala poparcia społecznego przechyla się w kierunku tych, którzy chcą w Polsce zmian. Jednak elity władzy nie zamierzają oddawać rządów. Doszło do masowych fałszerstw wyborczych, których najważniejszym skutkiem jest utrzymanie w wielu miejscach Polski dotychczasowego układu. Sądy zalewają pozwy kierowane przez skrzywdzonych wyborców. Już widać, że władza
wykazuje się ogromną determinacją by utrzymać swoje stanowiska. Determinacja jest tak ogromna, że wspiera obecny system wyborczy dający możliwość fałszowania a nawet doprowadzono do aresztowania wykonujących swoją pracę dziennikarzy. Oburzenie z tego powodu słychać było nie tylko w Polsce ale i za granicami naszego kraju.
Rządzący boją się oddać władzę, bo wiedzą, że mogą być rozliczeni za dziesiątki afer, za fatalną politykę wewnętrzną i zagraniczną ale przede wszystkim za wszystko co stało się wokół smoleńskiej tragedii. Boją się, że przyjdzie i zmierzyć się z bolesną prawdą, ale także boją się odpowiedzialności karnej za zaniedbania i tuszowanie śledztwa.
Dlatego też dzisiaj niezbędny jest protest wszystkich demokratycznych sił przeciwko fałszerstwom, nieuczciwości w wyborach, przeciwko niszczeniu demokracji. 13 grudnia mamy szansę zademonstrować nasz sprzeciw i naszą wolę życia w wolnym demokratycznym kraju. Zmobilizujmy wszystkie siły, by władza zobaczyła, że utraciła mandat do dalszego rządzenia.

Apel odczytany przez Anitę Czerwińską

Anita Czerwińska podziękowała za obecność Jarosławowi Kaczyńskiemu oraz parlamentarzystom, księżom, a zwłaszcza ks. Bogdanowi Bartołdowi, a także wszystkim organizatorom comiesięcznych uroczystości, wolontariuszom ze służby porządkowej, a także niezależnym mediom, które relacjonują te wydarzenia w tym naszemu portalowi, Blogpress.pl. Wspomniała o zatrzymanych ostatnio w siedzibie PKW dziennikarzach: Tomaszu Gzellu, Janie Pawlikowskim oraz Hannie Dobrowolskiej i Witku Zielińskim. Dziękując ochraniającym marsz policjantom życzyła, by "nadchodzący rok przyniósł zmianę, by nie byli wysyłani przeciw społeczeństwu i żeby nie dostawali rozkazów od swoich przełożonych, że mają zatrzymywać dziennikarzy".

Modlitwę odmówił ks. Stanisław Małkowski.
Na zakończenie wspólnie odśpiewano "Boże coś Polskę".

P1320762m

IMG_0485m

IMG_0455m


Marsz Pamięci i apel przed Pałacem Prezydenckim:



Relacja: Margotte i Bernard

Czy historia jest ważna w Europie?

$
0
0

DSC_0667"Stoimy przed wielkim wyzwaniem, żeby młode pokolenie nie opuszczało kraju, albo opuszczało go w mniejszym stopniu."- mówił Wojciech Szczurek w czasie panelu dyskusyjnego, który odbył się w czasie festiwalu "Niepokorni, Niezłomni, Wyklęci" w Gdyni. "Polska dzisiejsza pokoleniom młodszym nie ma nic do zaoferowania, oddalając ich, poprzez swoją bierność i zaniechania, od podtrzymywania polskości".- podkreślił prof. Jan Żaryn. "Mamy do czynienia z totalną obojętnością konkretnej grupy politycznej, która rządzi Polską od 7 lat". - dodał Kazimierz M. Ujazdowski.- "Nasze doświadczenie historyczne musimy ukazać w takim wymiarze, jaki będzie atrakcyjny dla innych".

W drugim dniu festiwalu "Niepokorni, Niezłomni, Wyklęci" w Gdyni odbył się panel dyskusyjny "Czy historia jest ważna w Europie?", w którym wzięli udział: prof. Jan Żaryn (IPN/UKSW), Wojciech Szczurek (prezydent Gdyni), Kazimierz Ujazdowski (europoseł), Piotr Śliwowski (wicedyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego), Grzegorz Pacek (reżyser). Prowadzącym był Szymon Ruman.

Rozpoczynający dyskusję Wojciech Szczurek mówił o Gdyni jako ważnym projekcie politycznym i gospodarczym II Rzeczypospolitej. Ten projekt uosabiał możliwości, jakie wynikają z niepodległości, politykę gospodarczą, nowoczesne spojrzenie na rozwój poprzez inwestycje strukturalne - port i magistralę węglową. To sprawiło, że Gdynia stała się dumą II RP. To w tym mieście znajduje się Muzeum Marynarki Wojennej, a obecnie powstaje Muzeum Emigracji, gdyż to stąd, z Dworca Morskiego w Gdyni, tysiące ludzi wyruszało w podróż do nowego życia. I dodał:
"Stoimy przed wielkim wyzwaniem, żeby młode pokolenie nie opuszczało kraju, albo opuszczało go w mniejszym stopniu. Róbmy wszystko, by czuli się Polakami i wracali, albo budowali więzi pomiędzy Polską a miejscem swojego pobytu, bo to będzie źródłem ich sukcesu i naszego sukcesu".

"Polska dzisiejsza pokoleniom młodszym nie ma nic do zaoferowania, oddalając ich, poprzez swoją bierność i zaniechania, od podtrzymywania polskości. Polska dzisiejsza nie potrafi podtrzymać dziedzictwa emigracji". - mówił prof. Jan Żaryn. Podkreślił, że państwo za obecnej władzy, jeśli już angażuje się w przejmowanie społecznych obchodów ważnych rocznic, to po to by zgasić ich dynamizm i jednocześnie zminimalizować wartości, które one za sobą niosą, "zamienić orła w koronie na gęś czekoladową". Tymczasem "narody brytyjski czy francuski żyją przeszłością jako nauczycielką życia".

"Nie mamy do czynienia z absencją instytucji publicznych, ale z absencją rządu w sferze polityki zagranicznej". - stwierdził Kazimierz Ujazdowski. - "czyli totalną obojętnością konkretnej grupy politycznej, która rządzi Polską od 7 lat. Trzeba rozbudować instytucje, takie jak Muzeum Historii Polski. Potrzebna jest sieć instytucji zagranicznych z nową misją, z nową treścią. To jest narzędzie tej części polityki historycznej, która odnosi się do zagranicy. Polskę stać na znacznie więcej niż mamy dziś. Nasze doświadczenie historyczne musimy ukazać w takim wymiarze, jaki będzie atrakcyjny dla innych. Np. wtedy, gdy promujemy piękne dziedzictwo I Rzeczypospolitej, która była przykładem tolerancji w sferze narodowościowej i religijnej. Polska polityka historyczna powinna być zogniskowana wokół unikatowego doświadczenia wolności na gruncie kultury chrześcijańskiej i na gruncie doświadczenia Solidarności".

Piotr Śliwowski zaznaczył, że potrzebna jest mądra edukacja wykorzystująca najnowsze technologie. "Robimy co możemy, żeby świat dowiedział się o historii Polski, o Powstaniu Warszawskim. Muzeum to nie tylko budynek przy ul. Grzybowskiej, ale i dziesiątki wystaw, które organizujemy na całym świecie". Odniósł się także do publikacji takich jak Piotra Zychowicza "Obłęd 44"czy Rafała Ziemkiewicza "Takie piękne samobójstwo": "To są publikacje futurologiczne, nie wiem czy podejmowanie dyskusji z ich autorami jest dobrym pomysłem. Najciekawsze są historie alternatywne, to się najlepiej sprzedaje, bo aspekt ekonomiczny wydawania takich publikacji jest istotny. Gdyby ten gmach, który myśmy stworzyli miały podkopać dwie lub trzy publikacje, to byłby słaby fundament".

Reżyser Grzegorz Pacek dodał, powołując się na słowa prezydenta Gdyni Wojciecha Szczurka, że powinniśmy się skupić na opowieści o dumie i o sukcesie, o tym co nam się udaje.

Więcej na filmie:

Relacja: Anna Szmuda oraz Margotte


DSC_0687

DSC_0724

DSC_0640

DSC_0698

DSC_0705

Nietykalni - premiera książki Piotra Nisztora i Wojciecha Dudzińskiego

$
0
0

P1320108m

Przedstawiamy relację z premiery nowej książki Piotra Nisztora i Wojciecha Dudzińskiego„Nietykalni”. Spotkanie prowadziła Joanna Lichocka a obecny był również szef Wydawnictwa Editions Spotkania Piotr Jegliński. Kim są „Nietykalni”? Jak prywatyzowano polskie przedsiębiorstwa? Kto brał łapówki? Jaką rolę odegrał Gromosław Czempiński? Dlaczego brali w tym udział gangsterzy?

Joanna Lichocka: „Książka jest zapisem takich zjawisk i takich biznesowych deali, o których raczej mało można było przeczytać w ciągu ostatnich 20 lat w polskich mediach i obejrzeć w polskich telewizjach - o uwłaszczeniu nomenklatury, ale też o uwłaszczeniu środowisk przestępczych na majątku publicznym Polski.”

P1320082m

Kluczową funkcję przy praniu brudnych pieniędzy spełniają tzw. spółki offshore, które zapewniają anonimowość prawdziwym właścicielom, a często stanowią parawan dla różnych podejrzanych transakcji.

Wojciech Dudziński: „Offshore to imperium stworzone dla ludzi, którzy chcą pozostać anonimowi i dzięki tej anonimowości mogą prać pieniądze. Wyspy tego imperium rozsiane są po całym świecie. Obywatelami tego imperium są ludzie piastujący najwyższe stanowiska. Spółki pozakładane są na słupów - na adwokatów rajów podatkowych, a [prawdziwi właściciele] pozostają w ukryciu, dzięki temu mogą przyjmować łapówki, które wpływają do spółki za którą oficjalnie stoi adwokat.”

W książce padają nazwiska znanych adwokatów, zarówno z Polski jak i Lichtensteinu, którzy obsługują takie machinacje. Joanna Lichocka: „Warszawski adwokat właściwie oficjalnie ogłasza tego typu usługi na swojej stronie internetowej”. Nazywane to jest „optymalizacją podatkową.”

P1320087m

Piotr Nisztor: „Spółki offshorowe otwierają gigantyczne pole do nadużyć. Nie każda spółka offshorowa jest spółką, przez którą odbywają się nielegalne transakcje, ale na pewno jest to spółka która może służyć do prania brudnych pieniędzy, uciekania przed podatkami.”

Autorzy zwrócili też uwagę na fakt, że takie spółki inwestują na giełdzie w Polsce, a nie wiadomo do końca kto za nimi stoi. Niektóre spółki giełdowe zawierają transakcje z tego typu spółkami cypryjskimi (które tak naprawdę są powiązane np. z prezesem spółki giełdowej), co może służyć transferowaniu pieniędzy ze spółek giełdowych.

Zasadniczym tematem spotkania była prywatyzacja i afery z nią związane, również udział w niej świata przestępczego i służb specjalnych.

W kontekście prywatyzacji padło nazwisko Gromosława Czempińskiego, który został zatrzymany, postawiony przed prokuratorem i otrzymał zarzuty w związku z tego typu swoją działalnością. Wojciech Dudziński zwrócił jednak uwagę, że prokurator Więckowski, który tego dokonał, już tą sprawą się nie zajmuje. „Trzeba zadać pytanie, jak wielka jest siła „Nietykalnych”, że potrafią wpłynąć na odsuniecie prokuratora od tak kluczowej sprawy.”

Na pytanie, która z prywatyzacji zdaniem autorów została „zrobiona najbardziej na bezczelnego, na rympał”, Wojciech Dudziński odpowiedział: „Pierwsza, Unitra Serwis. Już pierwsza prywatyzacja w Polsce była całkowicie skręcona i to jeszcze przez gangsterów.”

Autorzy książki podają wiele ciekawych szczegółów na temat tej prywatyzacji, firmy Draco i przestępstw, które zostały wówczas popełnione. Padają nazwiska Jana Szczęsnego (wywiad wojskowy PRL, WSI), Andrzeja Piechockiego, oraz powiązań z gangsterami (m.in. z Piotrem Baczkowskim). Pieniądze na rozruch tego „interesu” pochodziły z wyłudzeń z BGŻ. Joanna Lichocka zauważyła, że ministrem Przekształceń Własnościowych był wówczas niejaki Waldemar Kuczyński. Natomiast, jak dodał Piotr Nisztor, likwidacja Unitry Serwis została przeprowadzona przez Henrykę Bochniarz.

Piotr Nisztor opisał mechanizm przenikania się biznesu, służb wywodzących sie z PRL i gangsterów. Pod koniec lat osiemdziesiątych młodzi przestępcy weszli w relacje z prawnikami, finansistami i służbami specjalnymi (m.in. Janem Szczęsnym). Skutkiem było powstanie kilku spółek zarejestrowanych za granicą, które potem odegrały swoją rolę przy prywatyzacji polskich przedsiębiorstw.

P1320088m

Wojciech Dudziński: „Za tymi spółkami stały służby, czyli m.in. pan Szczęsny, który był pełnomocnikiem w tych spółkach, ale nie tylko on. Te spółki, m.in. Draco, ale jest ich kilka, były później wykorzystywane do prania pieniędzy pochodzących z różnych prywatyzacji. Pierwszy raz do wyprania pieniędzy z przestępstwa dochodzi już w przypadku Unitry.”

Przez firmę Draco miał przepłynąć też milion dolarów łapówki od Szwajcarów za prywatyzację LOT-u. „To jest otwarcie napisane w księgach szwajcarskich, szwajcarska spółka upadła, wszedł syndyk, stąd wiadomo - za domknięcie dealu dotyczącego LOT-u.”

Na pytanie kto wziął ten milion, Piotr Nisztor odpowiedział: „Mogę powiedzieć o jednym nazwisku, bardzo znanego mecenasa, prawnika, który zainkasował 380 tys. dolarów. Ów prawnik nazywa się Lejb Fogelman. To jest osoba, która otrzymała pieniądze, które pochodziły z tej sumy, którą Szwajcarzy przelali na konto Draco. Jest to jedyna osoba, która otrzymała pieniądze z tej puli, a nie otrzymała zarzutów.”

Piotr Nisztor: „Wysyłając zapytanie do LOT-u, czy w 99 roku Lejb Fogelman brał jakikolwiek udział przy prywatyzacji, sprzedaży tego pakietu, który kupili Szwajcarzy dostałem odpowiedź, że tak, brał udział. Po czym Lejb Fogelman podczas rozmowy ze mną [w czasie meczu] przekonywał, że nic takiego nie miało miejsca. I faktycznie po tym meczu, dokładnie parę minut po ostatnim gwizdku sędziego zadzwonił do mnie rzecznik LOT-u i powiedział, że odpowiedź była nieprecyzyjna, bo przygotowywała ją stażystka i się po prostu pomyliła i Lejb Fogelman przy tej prywatyzacji udziału nie brał.”

P1320100m

Zdaniem Dudzińskiego najbardziej znanym człowiekiem uczestniczącym w niejasnych prywatyzacjach jest Gromosław Czempiński, choć jego zdaniem, nie był on „najbardziej sprytnym”. Przykładem jest prywatyzacja STOEN-u, gdy Draco nie mogło być już wykorzystywane jako „pralka”: „To co prokuratura uważa za łapówkę od RWE za STOEN, [...] te pieniądze, przeszły z RWE przez Gromosława Czempińskiego, który wystawiał faktury za różne doradztwa na ok. półtora miliona euro. Chyba większość tych pieniędzy wpłynęła na konto jego podwładnego - spółki offshorowej, za którą stał jego podwładny z wywiadu pan Konrad Dubelski, który jest teraz ścigany listem gończym.”

Jak się okazuje Konrad Dubelski „był prezesem jednej z najważniejszych spółek Leszka Czarneckiego, jednego z najbogatszych Polaków, miliardera - LC Corp.”

Brak sprytu polegał zdaniem Dudzińskiego na tym, że Dubelski mianował się dyrektorem w spółce offshorowej, co ujawniło związki tej spółki z Czempińskim, „zrobił tak z chciwości, bo będąc dyrektorem w spółce cypryjskiej, nie płaciło się wówczas w Polsce podatku za wynagrodzenia.”

Za najbardziej sprytnego autorzy uznali zaś Andrzeja Piechockiego, który wywodzi się z ZSP i zdaniem Nisztora jest mocno związany z Wiesławem Kaczmarkiem. Dziś jest współwłaścicielem i prezesem notowanej na giełdzie grupy telekomunikacyjnej MNI.

Piotr Nisztor ujawnił, że w porównaniu z milionem za STOEN dla polskich łapówkarzy, „Niemcy wzięli 100 razy więcej. To świadczy o tym, że nawet łapówek w Polsce nie potrafią brać.” Prywatyzacja nastąpiła w czasach gdy ministrem skarbu był Wiesław Kaczmarek, za rządów SLD-PSL.

Piotr Nisztor zadeklarował też, że książka o Kulczyku ukaże się w przyszłym roku po wyborach.

W drugiej części spotkania padały pytania publiczności. Rozmawiano o raportach NIK-u nt. prywatyzacji, kim jest Wiesław Likus, gdzie posiada nieruchomości, i jak prywatyzował przemysł tytoniowy. Co ma wspólnego Baczkowski z Boguckim? Pojawił się też wątek fałszywej dokumentacji medycznej Rywina, zabójstwa Papały i co miał wspólnego ówczesny minister obrony Bronisław Komorowski z prywatyzacją TPSA.

Więcej na filmie poniżej:



P1320095m

P1320078m

P1320110m

P1320115m

Więcej zdjęć: https://www.flickr.com/photos/113180435@N07/sets/72157647421674494/

Bez obudzenia społeczeństwa nie zmieciemy tej władzy - Przegląd Tygodnia w Klubie Ronina (Terlikowski, Świrski, Kania)

$
0
0

IMG_0576m

Przegląd Tygodnia w Klubie Ronina prowadził Tomasz Terlikowski, a towarzyszyli mu Maciej Świrski i Michał Kania. Głównymi tematami spotkania było wysłuchanie w Brukseli w Parlamencie Europejskim dotyczące ostatnich wyborów w Polsce, w którym uczestniczyli Świrski i Kania, oraz marsz 13 grudnia oraz próba odpowiedzi na pytanie co robić dalej.

Maciej Świrski: „Wysłuchanie to jest pewnego rodzaju rytuał, który tam się odbywa i wszyscy temu rytuałowi się zgodnie poddają. Ale z drugiej strony ma to wpływ na sytuacje, która tu się dzieje.”

IMG_0553m

„Jest jasne, że te wybory w żaden sposób nie spełniały kryteriów przewidzianych przez OBWE i to jest nowość dla ludzi Zachodu. Pamiętajmy, ze oni odbierają Polskę poprzez te media, które informują o Polsce, a wcale nie informują prawdziwie, to jest przekaz Gazety Wyborczej i tego całego mainstreamowego establishmentu. I taka piguła prawdy, którą myśmy tam pokazali, niektórych obecnych na sali europarlamentarzystów uderzyła między oczy.”

Świrski zwrócił tez uwagę, ze to wysłuchanie zostało uważnie wysłuchane przez rządzących w Polsce.

Michał Kania wzorując się na zestawieniu, które prezentował w telewizji Paweł Kowal i opierając się na instrukcji dla obserwatorów OBWE nadzorujących wybory na całym świecie przygotował własne takie zestawienie.

IMG_0561m

„Jest tam zawartych szereg tabel, które zawierają wiele elementów, na które obserwator OBWE powinien zwrócić szczególną uwagę podczas kontroli wyborów."

Na 68 pozycji, w przypadku Polski obserwatorzy powinni zwrócić uwagę na 40 z nich (60%). „Nie dziwi dlaczego władze tak bardzo obawiają się takich porównań z kryteriami międzynarodowych organizacji, bo są dla nich miażdżące.” Nawet Ukraina, zdaniem Kani, w porównaniu z Polską wypada nieporównywalnie lepiej. Ze względu na przemilczanie tych niewygodnych faktów przez drugą stronę politycznego sporu należy robić wszystko by to nagłaśniać, oraz dążyć do weryfikacji wyborów na drodze prawnej.

Kania przypomniał też o kilkudziesięciu zaleceniach OBWE po wyborach w 2011, które zostały przemilczane, zlekceważone i nie zostały wprowadzone w życie.

Tomasz Terlikowski: „Żeby zmienić prawo wyborcze, trzeba wygrać wybory, a żeby wygrać wybory, to trzeba zmienić prawo wyborcze... Błędne koło. Tak przygotował się PSL i Platforma, żeby raz zdobytej władzy nie oddać nigdy.”

Jak zauważył Terlikowski, że zarówno za liczenie głosów jak i za decyzje o ważności wyborów odpowiadają sędziowie, których łączy swoisty korporacjonizm.

IMG_0547m

Przechodząc do drugiego tematu przeglądu - marszu 13 grudnia Tomasz Terlikowski zacytował wypowiedź Filipa Memchesa: „Był to marsz uczciwych, prawych i bezsilnych Polaków".

Nie zgodził się z tym Maciej Świrski: „Atmosferę w czasie marszu nazwałbym spokojną determinacją. Obawialiśmy się prowokacji. Dokładnie przypomnimy sobie sierpień 80 roku, i to co się działo podczas tych kilkunastu miesięcy. Mieliśmy pewną spokojną determinację zmiany i poradzenia sobie z komunizmem w sposób pokojowy. I tego rodzaju atmosferę tam dostrzegałem. Spokojnie sobie z nimi poradzimy, tylko musimy wykazać determinację i solidarność. To jest chyba początek takiego procesu.”

Świrski zwrócił tez uwagę na fakt, że PiS po raz pierwszy zdobył głosy młodzieży, czyli ludzi, których pamięć polityczna nie sięga poza rządy Tuska.

IMG_0584m

Głos zabrał też Marcin Wolski: „Za wszelką cenę wystrzegajmy się przekraczających pewne granice walk wewnętrznych. Obecnie oni muszą przegrać, to kwestia czasu. w dłuższej perspektywie historycznej nie mają żadnych szans. Natomiast cała ich nadzieja, to jest to co było w pierwszej Solidarności - podzielić i skłócić. Jeżeli to im się uda, to wygrają następne 10 wyborów, czego im nie życzę.”

O aksjologii, papieżu, Sierpniu ‘80, biskupach, Ruchu Kontroli Wyborów, watykańskiej dyplomacji, a nawet o abp Wielgusie w filmie poniżej

Relacja: Margotte


IMG_0571m

IMG_0530m

IMG_0568m

Więcej zdjęć: https://www.flickr.com/photos/113180435@N07/sets/72157649372075867/


Gontarczyk kontra Cenckiewicz i Woyciechowski w sprawie prof. Witolda Kieżuna

$
0
0

IMG_0688m
W klubie Ronina miało miejsce trzecie już spotkanie dotyczące lustracji prof. Witolda Kieżuna. Temat ten budzi żywe emocje, co widoczne było w czasie dyskusji pomiędzy publicystami z udziałem rozgorączkowanej publiczności.

Relacje z dwóch wcześniejszych wydarzeń można znaleźć na naszym portalu:

Kulisy lustracji prof. Witolda Kieżuna:
http://blogpress.pl/node/19936
Spotykał się lecz nie donosił:
http://blogpress.pl/node/19976

Tym razem była to debata pomiędzy dr. Piotrem Gontarczykiem a dr. hab. Sławomirem Cenckiewiczem i Piotrem Woyciechowskim.

Do wznowienia sporu wokół postaci prof. Kieżuna doszło po opublikowaniu przez Gontarczyka artykułu "Kieżun: zakłamana lustracja" w nr 50 tygodnika "wSieci":
http://www.stefczyk.info/wiadomosci/polska/gontarczyk-sfalszowano-histor...
a także wywiadu, jakiego udzielił portalowi Fronda.pl:
http://www.fronda.pl/a/dr-gontarczyk-tylko-dla-frondapl-o-manipulacjach-...

W przeddzień debaty w Klubie Ronina, 15 grudnia, Cenckiewicz i Woyciechowski opublikowali w tygodniku "Do Rzeczy" artykuł polemiczny wobec Gontarczyka pt. "O Witoldzie Kieżunie na poważnie"
http://dorzeczy.pl/id,5108/O-Witoldzie-Kiezunie-na-powaznie.html

Publicyści w czasie spotkania nawiązywali również do dyskusji z 8 grudnia z ich udziałem na antenie TV Republika:
http://telewizjarepublika.pl/burzliwa-dyskusja-o-przeszlosci-kiezuna-lus...

IMG_0631m

Uczestnicy debaty w klubie Ronina mieli do dyspozycji po 40 minut czasu na prezentację swoich poglądów na sprawę prof. Kieżuna, później odpowiadali na pytania.

IMG_0710m

Piotr Gontarczyk, analizując niektóre materiały zamieszczone w teczce personalnej, teczce pracy i aktach paszportowych prof. Witolda Kieżuna, wytykał zauważone przez siebie błędy i manipulacje w artykule adwersarzy zatytułowanym "Tajemnica agenta „Tamizy” (Do Rzeczy nr 39) oraz w ich innych wypowiedziach medialnych.

IMG_0691m

Z kolei Cenckiewicz powoływał się na opublikowany dzień wcześniej przez siebie artykuł polemiczny, a także na artykuł "Witold Kieżun - życie oficjalne", zacytował fragment książki prof. Kieżuna "Elementy socjalistycznej nauki o organizacji i zarządzaniu" z 1978 roku (chodziło o przytoczenie przez profesora słów Józefa Stalina), a na końcu porównał wypowiedzi Gontarczyka z lat 2006-2007 dotyczące lustracji Zyty Gilowskiej i Ryszarda Reiffa do artykułu Gontarczyka poświęconego sprawie prof. Kieżuna z 2014 roku, zarzucając mu niekonsekwencję i stosowanie podwójnych standardów.

Dr Gontarczyk w odpowiedzi na pytanie jednego z uczestników spotkania przyznał: "Nie ma dla mnie żadnej wątpliwości, że [prof. Witold Kieżun] został w sposób prawidłowy, zgodny z kanonami sztuki, zaliczony jako tajny współpracownik, nie ma wątpliwości, że są te wszystkie dokumenty, to jest poza sporem, kwestią jest to, czy to początek rozmowy czy koniec".

Atmosfera zarówno wśród dyskutantów, jak i wśród publiczności była gorąca. Całość debaty na filmie.

Akta TW Tamiza pochodzące z archiwum IPN dostępne są w internecie:
http://dorzeczy.pl/id,4347/Prof-Kiezun-i-SB-Dokumenty-IPN.html

Relacja: Margotte i Włodek Sobczyk.


IMG_0617m

IMG_0766m

IMG_0593m

IMG_0759m

IMG_0730m

IMG_0685m

IMG_0736m

IMG_0740m

IMG_0748m

IMG_0596m

IMG_0679m

Margotte i Bernard z Blogpressu laureatami Nagrody im. Barbary Chojnackiej!

$
0
0

Nagroda im. Barbary Chojnackiej jest przyznawana za wyróżniające się, niekomercyjne przedsięwzięcia medialne i edukacyjne o charakterze patriotycznym, pielęgnujące ponadczasowe wartości: Bóg-Honor-Ojczyzna.
IMG_0861m

W skład jury Nagrody wchodzą:
Jolanta Stankiewicz - Siostra śp. Barbary Chojnackiej
Ewa Stankiewicz - Prezes Stowarzyszenia Solidarni2010
Hanna Dobrowolska - portal solidarni2010.pl
Krzysztof Skowroński - Prezes Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich
Grzegorz Kutermankiewicz - Członek Zarządu Stowarzyszenia Solidarni2010

Margotte i Bernard - redaktorzy portalu Blogpress.pl zostali laureatami I edycji Nagrody im. Barbary Chojnackiej "za wybitny wkład w tworzenie i rozwój mediów niezależnych".

Serdecznie dziękujemy za to wielkie dla nas wyróżnienie.

Uroczystość odbyła się podczas sesji Kongresu Mediów Niezależnych oraz uroczystości wręczenia nagród Festiwalu Filmu Niezależnego OKNO.

IMG_0868m

Śp. Barbara Chojnacka - zmarła w maju 2013 roku - po tragedii smoleńskiej zaangażowała się w działalność Solidarnych2010, współredagowała witrynę tego ruchu. Była współautorką książki "Lawa" - cyklu rozmów o Polsce z ważnymi postaciami naszego życia społecznego.

"Wielka Księga Cenzury PRL" Tomasza Strzyżewskiego. O cenzurze wczoraj i dziś

$
0
0

P1320418m

Imprezą towarzyszącą Targom Książki Historycznej była premiera pierwszego krajowego, jawnego wydania książki Tomasza Strzyżewskiego„Wielka Księga Cenzury PRL”. W spotkaniu uczestniczyli: Grzegorz Braun, Justyna Błażejowska i prof. Zbigniew Romek. Głos zabrał również wydawca książki Paweł Toboła-Pertkiewicz z wydawnictwa Prohibita. Podczas dyskusji rozmawiano nie tylko o cenzurze w PRL-u i barwnych losach autora, ale też np. o tym jak Adam Michnik cenzurował podziemne wydanie księgi cenzury, oraz o Eugeniuszu Smolarze - KO „Korzec” czy powodach wycofania się z wydania tej książki przez Narodowe Centrum Kultury, nazwane złośliwie „Narodowym Centrum Cenzury”.

P1320404m

Grzegorz Braun: „Tę księgę każdy powinien przeczytać, nawet jeśli nie od deski do deski, to na wyrywki, ponieważ jest to jeden z fundamentów aktualnego porządku świata, który ciągle jeszcze, niestety, daje nam się we znaki. To jest najważniejsza demaskacja systemu komunistycznego, sowieckiego, na skalę całego bloku i szerzej, systemu. Najważniejsza być może od czasów tzw. rewelacji Światły w latach 50. do czasów powstania IPN.”

P1320405m

Paweł Toboła-Pertkiewicz podziękował wszystkim prelegentom, a szczególnie autorowi książki oraz osobom, które przybyły na premierę do Domu Literatury, również naszemu portalowi, który przygotował relację z tego wydarzenia.
Dodał nieco przewrotnie: „Muszę podziękować jednej instytucji i jednej osobie, za to, że możemy się w tym gronie, miejscu i czasie spotkać, to jest Narodowemu Centrum Kultury, które gdyby wywiązało się z umowy z panem Tomaszem, to dzisiaj byśmy się nie spotkali [...] I panu dyrektorowi tejże państwowej instytucji, że się powstrzymała od wydania tej księgi - mimo zmarnowania kilkudziesięciu tysięcy złotych - ze „względów ważnych społecznie”. Dzięki czemu moja prywatna inicjatywa będzie w stanie na tym zarobić. Jestem bardzo wdzięczny Narodowemu Centrum Kultury i panu dyrektorowi Dudkowi, że nie chciał, z jakichś nieznanych względów, zgodzić się na publikację tego tekstu. Z wielką dumą i honorem uważam, że jest to, w siedmioletniej karierze mojego wydawnictwa, najważniejsza publikacja, jaka dotychczas ukazała się”

Pretekstem do odmowy publikacji przez NCK były fragmenty wstępu Tomasza Strzyżewskiego, który mógłby „wywołać konflikty personalne”. Jak zauważył Grzegorz Braun chodziło o braci Smolarów.

P1320344m

Prof. Zbigniew Romek, który jest autorem wstępu do książki, przedstawił krótką charakterystykę systemu cenzury w PRL.

„To był rzeczywiście system. To nie był jedynie urząd, który ograniczał wolność słowa w PRL-u. Podstawowym zadaniem Głównego Urzędu Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk było wciąganie do współpracy publicystów, dziennikarzy, redaktorów, autorów wszelkiego typu. I cała machina działała w taki sposób, aby to oni, autocenzurując swoje teksty, zrobili podstawową pracę samoograniczania się w przedstawianiu różnych tematów, materiałów, w czasie pisania swoich prac naukowych, dziennikarskich, artykułów, tworzenia filmów itd. Cenzura miała spełniać rolę kosmetyczną i gdy badałem sprawy cenzury, zaglądałem do archiwów w Polsce, także w Moskwie, ku mojemu zdumieniu tych skreśleń, tych materiałów było naprawdę niewiele, nie dlatego, że zostały zniszczone (bo też były niszczone), ale to nie to było główną przyczyną. Do urzędu cenzury trafiały materiały, publikacje już ocenzurowane. Autocenzura działała wspaniale.”

Cenzura zaś została zaszczepiona i zorganizowana na wzór i pod kierownictwem doradców sowieckich.

Tomasz Strzyżewski zatrudnił się jako radca w krakowskiej delegaturze GUKPPiW. Gdy zorientował się jak wygląda i czemu służy urząd, „podjął bezprecedensowe dzieło - na nocnych dyżurach w drukarni, w tych krótkich godzinach, gdy miał wyłączny dostęp do księgi zapisów i zaleceń, zaczął przepisywać ten tajny dokument.”– przedstawiał działalność StrzyżewskiegoGrzegorz Braun.

Pod pretekstem urlopu Strzyżewski wystąpił o paszport i w 1977 roku w sensacyjnych okolicznościach wyjechał z Polski przemycając przepisane materiały.

P1320363m

Justyna Błażejowska omówiła to co się działo po przyjeździe Strzyżewskiego do Szwecji, mówiła o jego próbach nawiązania kontaktu z paryską Kulturą i Radiem Wolna Europa. „Okazało się jednak, że wszędzie był ignorowany. [...] Tomasza Strzyżewskiego nikt nie znał, traktowano go niczym prowokatora, i tylko dzięki jego nieustępliwości i wielomiesięcznym staraniom materiały zaczęły wzbudzać coraz większe zainteresowanie zachodnich mediów.”

Po pewnym czasie pojawiły się artykuły o PRL-owskiej cenzurze w The Times, zainteresowała się BBC i Wolna Europa, a same materiały trafiły też do Polski do KSS KOR.

Justyna Błażejowska zacytowała fragment dzienników Stefana Kisielewskiego, który był zszokowany listą tematów, których nie wolno było poruszać w PRL, (po tym gdy „Nowa” w 1977 roku je opublikowała). Lista była długa, nie wolno była pisać m.in. „o wybuchu gazu, o orzeczeniach Sądu Najwyższego, o szerokotorowej kolei z Katowic do Rosji, o licencjach zagranicznych, o handlu z Afryką Południową, o życzeniach Gierka dla Piaseckiego, o zburzeniu starych młynów we Wrocławiu, o produkcji cukru, o autorce Annie Prucnal, o szpitalach budowanych przez zagraniczne firmy, o Unitach, o umowach kooperacyjnych z NRF, o filmach Wajdy, o zatruciach żywnością, o chorobach zwierząt, o możliwościach emigrowania, o produkcji papieru, o Panoramie Racławickiej, o książce Bartoszewskiego, etc.” Była tam też lista nazwisk zakazanych i podejrzanych.

Po kilku miesiącach Eugeniusz Smolar opublikował Czarną Księgę Cenzury na Zachodzie w wydawnictwie Aneks. „Mimo to stosunek emigracji pomarcowej do Tomasza Strzyżewskiego od początku był i pozostawał negatywny, czy wręcz wrogi". Przykładem był szkalujący Strzyżewskiego list pomarcowego emigranta Andrzeja Koraszewskiego, który do dziś nie przeprosił za swoje kalumnie i insynuacje.

Również później to środowisko zarzucało Strzyżewskiemu chęć wzbogacenia się i z roku na rok mówiło o coraz większych kwotach, jakich niby miał się domagać za zgodę na publikację. Urosła ona w ustach Smolara do miliona dolarów w roku 2009.

„Rzecz polega na tym, że Tomasz Strzyżewski nie otrzymał za druk książki żadnego honorarium, bardzo szybko został bez środków do życia. Pracował w pralni, pizzerii, piekarni, przy rozładunku bananów. „Aneks” wydał dokumenty bez zawarcia jakiejkolwiek umowy wydawniczej, odpowiedni dokument przygotowano dopiero w 1981 roku, a więc 4 lata po ukazaniu się Czarnej Księgi Cenzury PRL.” - kontynuowała Błażejowska. W myśl tej umowy „Aneks” otrzymał tekst bezpłatnie, miał też pobierać 15% od wydań obcojęzycznych, do których jednak nigdy nie doprowadził.

Strzyżewski opowiedział też o swoim bardzo chłodnym przyjęciu po pierwszym przyjeździe do Polski w 1990 roku. Spotkał się wówczas m.in. z Leszkiem Moczulskim (Strzyżewski reprezentował KPN na emigracji).

Tomasz Strzyżewski wystąpił do IPN o przeprowadzenie kwerendy i nadanie statusu pokrzywdzonego. Został też odznaczony przez śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego, jednak mimo upływu czasu "Czarna Księga" nie ukazała się w normalnym obiegu.

Grzegorz Braun: Tomasz Strzyżewski otrzymał status pokrzywdzonego. [...] Okazało się, że w tych dokumentach do których Tomasz Strzyżewski otrzymał wgląd, nie zostały udostępnione dokumenty Departamentu I MSW, czyli PRL-owskiego wywiadu. Aliści dzięki pewnym zbiegom okoliczności to i owo jednak się zachowało. Zachował się skromny protokół brakowania akt Kontaktu Operacyjnego o pseudonimie „Korzec”, ale w istocie, w nomenklaturze Departamentu I w pragmatyce wywiadu PRL-owskiego KO to była kategoria pełnej świadomej współpracy ze służbą. KO "Korzec" to Eugeniusz Smolar, ów emigracyjny wydawca, który nie tylko nie spieszył się z tym, żeby "Czarną Księgę" Polakom przybliżyć, ale jego edycja emigracyjna, z punktu widzenia Tomasza Strzyżewskiego, pozostawiała niejedno do życzenia.”

P1320339m

Tomasz Strzyżewski zwrócił uwagę na fakt, że zamazywana jest świadomość tego, czym naprawdę była cenzura, że nie był to tylko GUKWiP, ale cały system autocenzury, począwszy od autorów, poprzez redakcje aż do owego urzędu. A sposób przedstawiania dzisiaj cenzury to zabieg manipulacyjny, służący środowiskom postkomunistycznym czy pomarcowym emigrantom.

„Cenzura to jest czynność. To jest selekcja informacji, która jest przeprowadzana w celu wprowadzenia w błąd masowego odbiorcy przekazu medialnego wytwarzanego wówczas w PRL w mediach reżimowych i koncesjonowanych, a urząd cenzury służył kontrolowaniu szczelności cenzury stosowanej przez wewnętrzną cenzurę, która funkcjonowała w mediach, wśród ludzi, kadr, które obsługiwały media komunistyczne.”

Strzyżewski zwrócił też uwagę, że cenzura jest jeszcze groźniejsza niż zwykłe kłamstwo. „Trudno jest wskazać, że ona [informacja] jest nieprawdziwa, ponieważ dla większości ludzi coś co składa się z samych prawd cząstkowych nie może być kłamstwem.”

„Twierdzenie, że dziennikarze w systemie medialnym komunistycznej Polski byli ofiarami tego urzędu, czyli ofiarami cenzury jest kłamliwe. Oprócz tej zewnętrznej cenzury, która służyła tylko kontrolowaniu szczelności cenzury stosowanej wewnątrz mediów, istniała również wewnętrzna cenzura, autocenzura."

P1320410m

Strzyżewski zacytował wypowiedzi kilku dziennikarzy i reżyserów, którzy stosowali tę autocenzurę w PRL. Nawet z tych wypowiedzi wynika, że podobny mechanizm autocenzury działa i obecnie, w III RP.

Obecny na sali Tomasz Michalak, który pracował przy pierwszym podziemnym wydaniu "Czarnej Księgi", podzielił się też pewną historią o tym jak "Czarna Księga Cenzury PRL" była cenzurowana przez Adama Michnika.

„Byłem obecny przy sczytywaniu matryc przez Michnika w obecności Mirosława Chojeckiego. Matryce czytał Michnik i naradzali się co z tego należy jeszcze wyrzucić, nim matryce założymy na maszynę. [...] Michnik sczytywał z matryc, próbując pokazać palcem, co jeszcze Chojecki powinien wyrzucić, czyli sporządzić kolejną matrycę, bez zawartości jakichś tam fragmentów. O ile mnie pamięć nie myli, chodziło o rodziny pisarzy, którzy byli wyszczególnieni wówczas w tej księdze.”

W trakcie dyskusji okazało się, że nie wszystkie redakcje podlegały instytucjonalnej cenzurze - niektóre posiadały przywilej, by cenzurować się same. Przykładem takiej cenzury na poziomie redakcji była "Polityka". Ma to swoje ślady w biuletynach wewnętrznych.

Grzegorz Braun: „To co w tej książce przeczytacie, to są dokumenty, które historia zna wyłącznie dzięki Tomaszowi Strzyżewskiemu, ponieważ część tego tekstu nie zachowała się w żadnym archiwum.”

Mówiono też o cenzurze w III RP i o Tadeuszu Mazowieckim, „który wcale się nie spieszył z likwidacją cenzury, wręcz przeciwnie. Mowa była o tym, że cenzura się bardzo przyda do tworzenia tej otuliny propagandowej, do rozpościerania parasola nad działalnością rządu w okresie transformacji ustrojowej. Cenzura instytucjonalna, budynek przy Mysiej, zostaje zamknięta dopiero na początku roku 1990.” (6 czerwca 1990 r.)

Prof. Romek odniósł się też do współczesności, mówił o naciskach, manipulacji, karierach, pieniądzach, poprawności politycznej, Unii Europejskiej - czyli powodach cenzury, czy autocenzury dzisiaj.

Cenzurze sprzyja też zamieszczanie ogłoszeń przez instytucje i firmy kontrolowane przez państwo - dodał Grzegorz Braun.

Książka dostępna jest m.in. w księgarni internetowej Multibook

Relacja: Bernard


P1320370m

P1320368m

P1320395m

P1320388m

P1320373m

P1320340m

P1320333m

P1320407m

P1320413m

P1320354m

P1320358m

P1320425m

Więcej zdjęć: https://www.flickr.com/photos/113180435@N07/sets/72157649745645971/

Refleksje nad sytuacją Polski - "Uległość czy niepodległość?

$
0
0

"Do postawy uległości zachęca nas polityka władz naszego państwa i służących im mediów, ale także po stronie naszej - tych, którzy nie zapomnieli o tym, że są Polakami, którzy życzą Polsce jak najlepiej - pojawiła się pokusa polegająca na przekonaniu, że Polsce można dobrze służyć wybierając uległość. Ale ceną uległości jest zawsze upodlenie tego, który ulega". - mówił prof. Andrzej Nowak w czasie warszawskiej premiery książki "Uległość czy niepodległość". Spotkanie autorskie prowadził Wojciech Reszczyński, a książkę recenzował Bohdan Urbankowski.
IMG_0515m

W siedzibie SDP w Warszawie odbyła się warszawska premiera nowej książki prof. Andrzeja Nowaka p.t. „Uległość czy niepodległość?”. Spotkanie z autorem zorganizował Klub Ronina oraz Stowarzyszenie Solidarni 2010.

"Nazwałbym tę książkę refleksjami męża stanu nad sytuacją Polski". - mówił Bohdan Urbankowski. - "Mamy w tej książce nieomal wszystkie możliwe formy literackie, nawet i poezję w formie cytatów, wywiady, współczesną formę kazań księdza Skargi, recenzję, artykuł, esej itd. Te wszystkie refleksje spaja wysoki poziom moralny wszystkich wypowiedzi, ogromne poczucie odpowiedzialności za słowo, za temat, którym jest sytuacja Polaków. Ton etyczny jest spoiwem tych wszystkich wypowiedzi, a także czysty niezwykły ton, jaki daje prawda. Wszystkie teksty są oparte o źródła, są poparte cyframi, nazwiskami. Są napisane znakomitą polszczyzną, wzbogacone o poezję i mikroscenki literackie, wielkie metafory".

P1100033m

Bohdan Urbankowski wyjaśniał kim jest mąż stanu, odnosząc się jednocześnie do bohatera tego wieczoru.

"Mąż stanu powinien mieć ogromną wiedzę. Nie ulega wątpliwości, że mamy tu do czynienia z jednym z najmądrzejszych ludzi w tym kraju. Powinien mieć także koncepcję przeszłości, ale i wizję przyszłości. Wiedzieć do jakiej tradycji nawiązujemy, ale także poczucie misji, odpowiedzialności za przyszłe pokolenia, próbę wyznaczania szlaków jednostkom i całym organizacjom społecznym. To wszystko w tej książce znajdziemy".

Profesor Andrzej Nowak przeprowadza w swojej książce analizę pojęć i postaw oznaczonych dwoma tytułowymi terminami: uległość czy niepodległość. Omawia przypadki tzw. appeasementu czyli polityki ustępowania, ulegania drugiemu (często silniejszemu), spełniania jego żądań w celu zapobiegania dalszym żądaniom czy niedopuszczenia do wybuchu wojny.

P1100032m

"Wszyscy pracujemy za mało". podkreślił autor książki "Uległość czy niepodległość". -

"Wszyscy jesteśmy "sługami nieużytecznymi", bo nie potrafimy obudzić "śpiącego Lecha" czyli naród polski, wspólnotę, która obejmuje dziesiątki milionów naszych współobywateli, którzy zasnęli, zapomnieli o godności bycia Polakami".

Prof. Andrzej Nowak zadedykował swoją książkę Solidarnym 2010 jako "tym, którzy robią najwięcej" w tym kierunku, by Polaków obudzić. - "Ale wszyscy, każdy z nas na swój sposób próbuje przyczynić się do tego dzieła". - zaznaczył. I zachęcał do tego, by wspólnie zastanowić się nad tym, jak skutecznie obudzić tego śpiącego Lecha.

Na tytułowe pytanie historyk odpowiedział:

"Tylko niepodległość. A stawiam to pytanie dlatego, że nie tylko zachęca nas do postawy uległości polityka władz naszego państwa i służących im mediów, ale także po stronie naszej - tych, którzy nie zapomnieli o tym, że są Polakami, którzy życzą Polsce jak najlepiej - pojawiła się pokusa polegająca na przekonaniu, że Polsce można dobrze służyć wybierając uległość. Myślę, że jest to pokusa do złego, nie prowadząca do niczego dobrego, jeżeli będziemy próbowali szukać uległości i w ten sposób zdobyć lepszą dla Polski przyszłość. Ceną uległości jest zawsze upodlenie tego, który ulega".

Prof. Nowak przywołał tu jako przykład politykę Bartłomieja Sienkiewicza, Radosława Sikorskiego oraz premiera Donalda Tuska.

Nawiązując do postaci tego ostatniego przypomniał o ostatnim wywiadzie, jakiego udzielił Tusk dziennikarzowi Financial Times.

"Ta wizytówka jest potwornie upodlająca, przygnębiająca".

- stwierdził. -

"Trzeba o niej mówić w naszych mediach. Trzeba przedrukować ten wywiad, tłumacząc każde słowo, żeby zobaczyć, do czego prowadzi uległość: do totalnego upodlenia. Jeżeli może przyjść do głowy człowiekowi, że należy używać przekleństw w publicznej rozmowie, żeby się zarekomendować zachodniemu odbiorcy jako ktoś światowy, sympatyczny, fajny, to przecież nie trzeba dodać nic więcej, żeby zrozumieć do czego prowadzi przyjęcie postawy uległości wobec wyobrażonej wyższości zachodu. Nie mamy nic wartościowego do zaoferowania, a zatem będziemy po angielsku przeklinali, w ten sposób wkupimy się na zachodnie salony".

Jednocześnie prof. Nowak powiedział:

"Radykalnie nie zgadzam się z taką tezą, że w imię innych zagrożeń płynących z zachodu czy z innego kierunku należy odwrócić oczy od zagrożenia agresywnym imperializmem rosyjskim, reprezentowanym przez elitę z KGB, która rządzi tym krajem."

Dodał, że ci, którzy taką tezę lansują błądzą, "mogą okazać się nie prorokami odrodzenia narodowego, lecz błaznami na dworze okrutnego cara, których ich wykorzysta". Podobnie do tych, którzy ulegając, byli wykorzystywani w przeszłości.

P1100062m

Prof. Andrzej Nowak, nawiązując do działań zmierzających do aktywizacji społecznej, pochwalił inicjatywę klubu Ronina - obywatelski ruch kontroli wyborów. Przypomniał o przyszłorocznych wyborach prezydenckich i parlamentarnych.

"To jest ostatnia szansa na obronę demokracji demokratycznymi środkami".

- podkreślił.

Drugą ważną sprawą jaką poruszył to "media, które usypiają naszych współobywateli". Historyk stwierdził, że

"kłamstwo tych mediów. jest nie mniejsze niż w czasach stanu wojennego, a bardziej skuteczne i perfidne, bardziej też brutalne, choć nie towarzyszy mu pałka albo gaz".

Zwracając uwagę na rolę mediów, dodał:

"Będziemy kontrolowali wybory i okaże się, że wszystko przebiegnie dobrze i przegramy je, jeżeli pozwolimy, żeby tak totalne kłamstwo tak agresywnie wsączane było w umysły miliony naszych współobywateli. Będziemy mogli wtedy demokratycznie stwierdzić naszą porażkę, a raczej naszą klęskę".

P1320781m

W odpowiedzi na pytanie o rok 1939 i odnosząc się do tez zwolenników porozumienia z Niemcami, prof. Nowak powiedział:

"Barbarzyński najeźdźca pokazał zupełnie nowy sposób walki, w którym wciągnął do roli ofiar nie tylko żołnierzy zawodowych, ale ludność cywilną. To najbardziej falsyfikuje tezy zwolenników o możliwości dobrej współpracy z Niemcami hitlerowskimi. Takiego barbarzyństwa, jakie pokazali Hitler i jego żołnierze w 1939 roku, nie można było nabyć z dnia na dzień. To było barbarzyństwo wkalkulowane w plany, ideologię, w istotę III Rzeszy. Granica oddzielająca absurd od rozpaczliwej ale jedynie słusznej decyzji polega na trafnym rozpoznaniu rzeczywistości. Z Adolfem Hitlerem i jego zbrodniczą ideologią nie była możliwa żadna próba kompromisu, wystarczy przeczytać Mein Kampf".

Jeśli chodzi o sierpień 1944, była to - zdaniem profesora - "perspektywa wkraczających do Warszawy Sowietów, wystąpienia pod sztandarem Tadeusza Kościuszki agentów Moskwy w roli gospodarzy Warszawy i przyjęcia tego z bronią u nogi".

"Czy można było powstrzymać tysiące powstańców, którzy 4 lata przygotowywali się do walki o wolną Polskę, by w tym momencie nie wystąpili? Ci, którzy bronią tezy, że można było uniknąć Powstania Warszawskiego za mało się fatygują, żeby porozmawiać ze wszystkimi żyjącymi dziś powstańcami. (..) A większość żyjących powstańców jednoznacznie mówi, że nie mogli nie powstać".

Całość spotkania z profesorem Andrzejem Nowakiem oraz dyskusja na filmie:

Relacja: Margotte (tekst i zdjęcia), Włodek Sobczyk i Emaus (wideo i zdjęcia) oraz Bernard (montaż filmu)

IMG_0521m

IMG_0524m

P1100031m

O książce:
http://multibook.pl/pl/p/Andrzej-Nowak-Uleglosc-czy-niepodleglosc/4969

O przesłuchaniu Bronisława Komorowskiego w Aferze Marszałkowej (Gmyz, Rachoń i Gociek w Przeglądzie tygodnia w Klubie Ronina)

$
0
0

IMG_0911m

Przegląd tygodnia prowadził „superbohater” Cezary Gmyz, a towarzyszyli mu „bohater minionego tygodnia” Michał Rachoń i „bohater wielu tygodni” Piotr Gociek. Głównym tematem było przesłuchanie Bronisława Komorowskiego w słynnej Aferze Marszałkowej. Mówiono też o kilometrówkach Sikorskiego, biznesach Kulczyka.

IMG_0875m

Michał Rachoń zrelacjonował „najważniejsze wydarzenie minionego tygodnia, które nie zostało zauważone przez media reżimowe” - proces Wojciecha Sumlińskiego i „nowy rozdział w transmisjach telewizyjnych” - czyli transmisja z procesu za pomocą telefonu komórkowego. Przypomniał kontekst przesłuchania Bronisława Komorowskiego, czyli proces Wojciecha Sumlińskiego i Aleksandra L.

TV Republika wystąpiła o akredytacje, gdy tylko było to możliwe, dopełniła wszystkich „formalnych obostrzeń i konieczności” i wystąpiła o nią w pierwszym możliwym terminie.

„Przed samą rozprawą dowiedzieliśmy się, że są po dwie akredytacje - operatorska i dziennikarska dla trzech największych stacji telewizyjnych (TVN, Polsatu i telewizji publicznej). Dostaliśmy informacje, że to są jedyne trzy kamery, jakie zostaną tam wpuszczone. I po jednej akredytacji dla Telewizji Republika i Telewizji Trwam, przy czym są to akredytacje tylko i wyłącznie dziennikarskie.”

„Na jakiej podstawie prezes sądu wybrał sobie tych, a nie innych dziennikarzy? Na jakiej podstawie wybrał akurat te a nie inne redakcje? Na jakiej podstawie wybrał kto może wejść z profesjonalnym sprzętem telewizyjnym, a kto nie może?” pytał Rachoń.

IMG_0893m

Michał Rachoń opowiedział też o kulisach samej rozprawy. Sędzia prowadzący sprawę pytał o wnioski stron, a także o wnioski ze strony osób zgromadzonych. Wniosek złożył Grzegorz Kutermankiewicz ze Stowarzyszenia Solidarni 2010, który (wraz z Januszem Gajewskim) nagrywa rozprawy Wojciecha Sumlińskiego. Tym razem Grzegorz jednak nie otrzymał akredytacji i zgody na nagrywanie, a został wpisany na listę publiczności. Wniosek Grzegorza, tym razem skierowany bezpośrednio do sądu, dotyczył zgody na nagrywanie rozprawy. Sędzia wyraził zgodę, dzięki czemu w sieci jest dostępne nagranie przesłuchania Bronisława Komorowskiego w lepszej jakości niż z telefonu komórkowego.

„To nie jest jakiś tam przypadek, czy drobne wydarzenie, które spowodowało, że myśmy nie otrzymali możliwości nagrywania, ani Telewizja Trwam, tylko, że tak miało być. Prezes sądu podjął decyzję, że na tej rozprawie ma nie być kamer, które nie są kontrolowane - jak to powiedział Andrzej Wajda - przez naszych przyjaciół.”

Okazało się, że sędzia zgodził się, a stacje telewizyjne zadeklarowały techniczną możliwość na transmisję przesłuchania na żywo. Transmisji w głównych telewizjach jednak nie było...

Michał Rachoń opowiedział też o tajniaku obecnym przy zatrzymaniach w PKW, był on też - tym razem umundurowany - wewnątrz Pałacu Prezydenckiego. „Wniosek jest jasny i oczywisty. Istnieje swego rodzaju specjalna struktura, która jest przeznaczona do, nazwijmy to, ochrony wydarzeń wrażliwych politycznie, które związane są z Kancelarią Prezydenta.” - zakończył Rachoń.

Z ciekawych tematów poruszonych przy okazji Afery Marszałkowej Michał Rachoń przypomniał zeznania Anny Marszałek, która zeznała, że w konkluzji "Aneksu do Raportu o Likwidacji WSI" znajduje się wniosek o postawienie Bronisława Komorowskiego przed Trybunałem Stanu. Okazało się też, że oskarżony Aleksander L., z którym Bronisław Komorowski się spotykał, był szkolony przez KGB. Jego teczka, zawierająca dokument potwierdzający to szkolenie, dostępna jest w internecie.

IMG_0877m

Cezary Gmyz zauważył, że co prawda aneks jest tajny, ale co nieco o nim wiadomo na podstawie śledztw, które były prowadzone w związku z Raportem z Likwidacji WSI i Aneksem do tego raportu. „Trafiło to wszystko do prokuratury, która dość powszechnie jest nazywana prokuraturą-umarzalnią, czyli do prokuratury wojskowej. Bronisław Komorowski co prawda był cywilem, ale cywile w pewnych wyjątkowych przypadkach podlegają również jurysdykcji prokuratury wojskowej - jeżeli przestępstwo jest przy współudziale osób wojskowych i dotyczy spraw wojskowych.”

„To są rzeczy głównie związane z handlem bronią i nowoczesną techniką na WAT, z takimi osobami, jak generałowie Izydorczyk, Lamla i Malejczyk. I te wszystkie rzeczy zostały poumarzane. Problem polega na tym, że nie ma faktycznej możliwości kontroli, ponieważ jawna jest tylko sentencja, że jest umorzone i z jakiego paragrafu.”

„I dzisiaj nie jesteśmy w stanie zweryfikować, czy prokuratura wojskowa słusznie te rzeczy poumarzała, czy nie. Natomiast rzeczą bardzo istotną jest kto stał na czele Naczelnej Prokuratury Wojskowej - a mianowicie człowiek bardzo blisko Komorowskiego, czyli osławiony gen. Krzysztof Parulski, jedna, w moim przekonaniu, z najciemniejszych postaci. To jest człowiek, który do NPW trafił w stanie wojennym. W tamtym czasie pójście do takiej jednostki wojskowej, jaką była NPW było już samo w sobie rzeczą dość obrzydliwą.”

Mówiono też o Sikorskim (i jego „kilometrówkach”), który zdaniem Cezarego Gmyza „stał się obciążeniem dla swojego obozu politycznego i znajduje się gdzieś w połowie drogi między saniami a wilkami.” O wznowieniu umorzonego postępowania, obrońcach Sikorskiego, którymi są „kuń, miś i goryl”, dworze w Chobielinie, który mówi i ma bogate życie wewnętrzne i dwunastogłosowe organy, motocyklu i kosiarce do trawy pana marszałka, a także samolotowych taksówkach i „rytualnej obronie Sikorskiego”.

Ważnym tematem poruszonym w czasie Przeglądu były plany Jana Kulczyka, który chciałby importować tanią energię elektryczną z ukraińskich elektrowni atomowych, co może mieć fatalne skutki dla polskiej energetyki i górnictwa. By Kluczyk mógł osiągnąć zyski, polskie państwo musiałoby zainwestować duże pieniądze w infrastrukturę przesyłową. Wg Gmyza są pogłoski, że tego właśnie dotyczyła nieopublikowana rozmowa Kulczyka z Tuskiem.

IMG_0918m

Mówiono również o europejskim szczycie pod przewodnictwem Donalda Tuska, który spotkał się z ostrą krytyką nawet niemieckich mediów za zbytnią prorosyjskość i niezaproszenie prezydenta Poroszenki. I kontraście jeśli chodzi o relacje polskich mediów.

Oraz czy powstanie film „Człowiek z komórki", czym różni się czytanie aneksu od kota Schrodingera. O pozdrowieniach dla „pracowników gazety założonej przez człowieka, który terroryzuje swoich przeciwników politycznych pozwami sądowymi” w filmie poniżej.





Przed Przeglądem odbył się też Roninowy opłatek, w którym uczestniczyli ks. Karol Oparcik i luteranin ks bp. generał brygady, Ryszard Borski

Relacja: Bernard i Margotte

IMG_0874m

P1320805m

P1320798m

P1320791m

P1320802m

P1320813m

Więcej zdjęć: https://www.flickr.com/photos/55306383@N03/sets/72157649836320016/

Gloria in excelsis Deo!

$
0
0

Chwała Bogu na wysokościach,
a na ziemi pokój ludziom,
których sobie upodobał.
(Łk 2,14)

Wszystkim współpracownikom, blogerom, komentatorom i czytelnikom Blogpress.pl życzymy Zdrowych Pogodnych Świąt Narodzenia Pańskiego!

Obraz polskiego malarza Kazimierza Alchimowicza (1840-1916) "Pokłon pasterzy". Artysta uważany za jednego z ostatnich romantyków w malarstwie polskim. "Był pierwej Polakiem, zanim został malarzem".
(Henryk Piątkowski, w: "Tygodnik Ilustrowany" 1917 nr 2)

Wziął udział w Powstaniu Styczniowym, za co po jego upadku został zesłany do Wierchutorii za Uralem, gdzie zaczął rysować. Ok. 1869 roku wrócił do Warszawy, uczył się w Klasie Rysunkowej Wojciecha Gersona. W latach 1873-75 studiował w Monachium pod kierunkiem Alexandra Wagnera, od 1876 do 1877 przebywał we Francji, wystawiając swoje prace w Salonie Paryskim, a także w Gandawie. W 1877 roku zamieszkał na stałe w Warszawie, gdzie otworzył swoją pracownię.

"Alchimowicz swe uczucia Polaka przelał w malarstwo i tą drogą dążył do spełnienia obowiązków nie tylko artysty, lecz i obywatela kraju... obywatela, który kochał Ojczyznę i pragnął jej służyć bez przerwy. Cała jego twórcza działalność to jeden ciąg wzniosłych porywów ku wskrzeszeniu dziejowej lub obyczajowej przeszłości Polski. (...) Plastyczną wizją minionych czasów zapala w sercach współczesnych otuchę i nadzieję na przyszłość".
(Henryk Piątkowski, w: Tygodnik Ilustrowany 1913 nr 9)

"Jak dobrze mieć mamę i tatę". Warszawskie szopki bożonarodzeniowe 2014

$
0
0

IMG_0941m
Zwyczaj tworzenia szopek sięga XIII wieku, kiedy to święty Franciszek z Asyżu zorganizował żywą szopkę we włoskim Greccio. Stajenki betlejemskie przedstawiają w prostej formie Narodzenie Jezusa Chrystusa, ale oprócz tradycyjnych figur Świętej Rodziny, Trzech króli, pasterzy i towarzyszących im zwierząt znajdujemy w nich także nowoczesne elementy, nawiązujące do aktualnej kondycji społeczeństwa. Niektóre z aranżacji skłaniają do zadumy i głębszych przemyśleń.

Przedstawiamy minigalerię zdjęć wybranych warszawskich szopek bożonarodzeniowych z kościołów na Starym i Nowym Mieście.

Archikatedra św. Jana Chrzciciela:
Wykonawcą żłóbka jak co roku jest grafik Wiesław Dojlidko. Tłem dla figur Świętej Rodziny jest fotografia przedstawiająca wielodzietną rodzinę, która wychodzi z kościoła św. Floriana. Napis nad nimi nawiązuje do tradycyjnych wartości rodzinnych.
IMG_0946m

IMG_0948m

IMG_0944m

IMG_0951m

IMG_0938m

Kościół Paulinów św. Ducha i św. Pawła Pustelnika:
Tradycyjne przedstawienie figuralne: Święta Rodzina, składający pokłon Trzej Królowie, pasterze i zwierzęta. Nad szopką wznosi się anioł, a żłóbek zwieńcza świecąca jasno gwiazda betlejemska.
IMG_0969m

Kościół św. Anny:
Zaskakuje zawsze ciekawymi pod względem plastycznym artystycznymi rozwiązaniami. Tym razem szopka przypomina malarstwo ścienne w kościołach. Dzieciątko otaczają namalowane postaci Marii i Józefa oraz postaci świętych. Jedną z nich jest Jan Paweł II. Autorami żłóbka są wykładowcy i studenci Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie.
W tle jest widoczny Krzyż Smoleński. Warto dodać, że od niedawna pojawiła się obok niego tabliczka z nowym napisem.
IMG_0001m



Kościół Nawiedzenia Najświętszej Marii Panny w Warszawie
"Bóg sam wystarczy" - to słowa św. Teresy z Avila, ten napis zwieńcza narysowaną kamienną budowlę, w oknach widoczne są wizerunki świętej. Autorką tego projektu jest artystka Małgorzata Łapko.
IMG_0973m

IMG_0976m


Szopka naprzeciwko Katedry Polowej Wojska Polskiego:
W stajence zbudowanej przez żołnierzy znajdują się figury Świętej Rodziny oraz żywe owce.
IMG_0014m

IMG_0012m

Relacja: Margotte


Wywiad Blogpressu z Magdaleną Piejko, autorką filmu o najnowszej polskiej emigracji

$
0
0

Magdalena Piejko, absolwentka kulturoznawstwa oraz Instytutu Filologii Polskiej Uniwersytetu Wrocławskiego, dziennikarka „Gazety Polskiej Codziennie” i portalu niezalezna.pl jest autorką filmu "Tam, gdzie da się żyć”. Bohaterowie jej filmu to najnowsza polska emigracja - ludzie pokolenia 20-30 latków, którzy wyjechali z Polski, by osiedlić się w Irlandii i Wielkiej Brytanii. Film jest dołączony do świątecznego wydania "Gazety Polskiej".

Rozmawiamy z Magdaleną Piejko o niej samej, o filmie, pokoleniu jej rówieśników, polskich emigrantach oraz planach na przyszłość.

Relacja: Emaus i Włodzimierz Sobczyk

P1100115m

P1100111m

15-lecie Stowarzyszenia KoLiber

$
0
0

5 grudnia w Domu Dziennikarza w Warszawie odbyła się uroczystość z okazji 15. rocznicy powstania Stowarzyszenia KoLiber. Wzięli w niej udział założyciele, działacze i współpracownicy KoLibra z lat 1999-2014. Wśród zaproszonych gości znaleźli się również m.in. historyk Leszek Żebrowski oraz prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców Cezary Kaźmierczak.

W trakcie gali wspominano początki Stowarzyszenia, różne zakręty jego historii i podsumowywano bilans minionych 15 lat.
Uroczystość prowadzili: sekretarz Zarządu Głównego Stowarzyszenia KoLiber Anna Maria Podyma oraz były prezes organizacji Seweryn Szwarocki.

Relacja: Bernard i Margotte

IMG_9963m

IMG_9955m

IMG_9982m

IMG_9946m

Roczny Przegląd Tygodnia - o aferach, wyborach i opozycji - Ziemkiewicz, Janecki, Warzecha

$
0
0

IMG_1011m

Przegląd, tym razem roku, w Klubie Ronina prowadził Rafał Ziemkiewicz, a towarzyszyli mu Łukasz Warzecha i Stanisław Janecki. Głównym tematem była analiza sytuacji w Polsce w końcu roku 2014, ale również podsumowanie ważnych wydarzeń takich, jak afera podsłuchowa, czy wybory samorządowe. Oraz co dalej z opozycją.

Rafał Ziemkiewicz rozpoczął od - wzorowanej na socjalistycznej - „odnowie europejskiej”. „Wymiana przywódcy - partia jest ta sama, ale już nie taka sama. Partia musi odzyskać zaufanie narodu, chociaż go nigdy nie straciła, musi się wykazać w działaniu, że jest bliżej ludzi. Musi powrócić do korzeni, od których się nigdy nie oderwała, itd.”

Różnica z czasami PRL-u polega na tym, że wówczas „odnowa” była realizowana poprzez „chorobę” sekretarza, a tym razem poprzez „europejski awans cywilizacyjny” przywódcy.

Stanisław Janecki nawiązał do czasów Gomułki i uznał, że „po raz pierwszy chyba w III RP mamy taki rząd, który jest równie głupi jak głupia jest filozofia tego rządu. Dowodów na to jest mnóstwo, choćby ostatnie wywiady pani premier w piśmie Viva i w telewizji polskiej, gdzie takie istotne problemy pani premier poruszała, jak to, czy ją nogi bolą, gdy chodzi w szpilkach, albo jak dobiera sobie garsonki do różnych rzeczy...”

„W tej chwili mamy panie typu Wasiak, Piotrowska, które mam wrażenie, nic nie kumają i ten proces, który chciałbym opisać nazywa się postępująca infantylizacją rządu.”

IMG_1033m

Drugim procesem, o którym wspomniał Janecki jest „proces przejmowania władzy wykonawczej przez prezydenta Komorowskiego.”, który też jest elementem pewnej infantylizacji (przykładem choćby kwestia godła Polski - orła).

Skutkiem tej infantylizacji, zdaniem Janeckiego, jest dalsze zniechęcanie ludzi do polityki, co powoduje jeszcze gorszą selekcję negatywną w kręgu osób ubiegających się o władzę. Zamiana Tuska na Kopacz „dowodzi, że zbankrutowała cała polityka jako taka. Tzn. państwo polskie nie prowadzi już żadnej polityki, oprócz tego infantylizmu. [...] Rzeczywistym skutkiem tego infantylizmu, pewnej bezradności i udawania, że się uprawia politykę jest bezbronność Polski, kompletny brak wizji tego, co chcemy osiągnąć, także we wspólnotach typu Unia Europejska i NATO, i oddanie Polski ludziom, którzy reprezentują sobą właściwie nie wiadomo co... [...] Będzie dziecinnie, ale niestety bardzo groźnie.” Zdaniem Janeckiego skończyła się poważna polityka.

Prezes Klubu Józef Orzeł nie zgodził się z tezą, że nie ma już żadnej polityki. Wspomniał o jej trzech wektorach:
- oddaniu zewnętrznej polityki Niemcom,
- pudelkizacji jako objawowi zamknięcia debaty publicznej na tematy poważne poprzez likwidację języka - poważnego, publicznego gospodarczego, społecznego,
- zarządzaniu zasobem wewnętrznym (skutecznie prowadzone, od prywatyzacji lasów poczynając).

„Nie dajmy sobie powiedzieć, że tu polityki nie ma. Polityka, czyli utrzymanie władzy jest, zmierza do absolutnego braku kontroli przez społeczeństwo, a pudelkizacja wyłącza to społeczeństwo z możliwości jakiegokolwiek dojścia do miejsca, w którym można by wspólnie coś powiedzieć, zaprotestować i zrobić skutecznie. I tu jest rola PiS-u, który powinien ten język pokazać i nim mówić. Ale to nie polega na tym, że się mówi: wybory są sfałszowane, tylko na tym, żeby pokazać jak, co można zrobić i co ludzie mogą zrobić.” zakończył Orzeł.

IMG_1028m

Łukasz Warzecha o politbrytce Ewie Kopacz, wypominając, że jedyny jej dłuższy wywiad został udzielony Vivie: „Patrząc na panią premier wskazywałem na jej, mówiąc delikatnie, pewne deficyty intelektualne. [...] To jaki jest poziom intelektualny pani premier, a stawiam tezę, że jest to poziom być może najniższy spośród wszystkich premierów jakich miała III Rzeczpospolita, który definiuje bardzo dużo - jak działa partia, która rządzi Polską, jakie będą jej priorytety, nawet jeśli chodzi o pewne wewnętrzne układy, i jak wygląda zarządzanie. To na ile pani premier jest w stanie swym umysłem, skupionym na wywiadach dla Vivy i rozmowach z Agatą Młynarską, objąć strategiczną sytuację Polski będzie nam mówiło jak ta sytuacja i problemy będą rozwiązywane. [...] Nie mam wątpliwości, że ona nie jest w stanie tego ogarnąć, jej perspektywa to jest mniej więcej perspektywa dyrektorki szpitala w Szydłowcu, zresztą podobno nienajlepszej jak niesie wieść gminna z tamtego rejonu.”

„Pani premier, idąc w stronę takich sytuacji jak wywiad dla Vivy, czy rozmowa z Agatą Młynarską, stawia się w roli nie polityka, ale politycznego celebryty. To też otwiera nowe możliwości krytyki, bo polityka krytykuje się za to jaki ma program, co robi, a celebrytę za to, że się źle ubrał, że jest gruby, albo za chudy, albo że założył prześwitującą bluzkę, albo jeśli celebrytka, to że gdzieś przyszła bez majtek...”

Rafał Ziemkiewicz tę infantylizację nazwał pudelkizacją. „Ta pudelkizacja jest objawem, a nie przyczyną. Skandalem jest nie to, że pani premier udziela wywiadu Vivie, czy opowiada o tym, że się kładzie na wykładzinie i robi brzuszki. Skandal polega na tym, że są to jej jedyne wywiady, co sugeruje, że ona nie ma nic do powiedzenia.”

Ziemkiewicz przypomniał analizę Mariusza Staniszewskiego o tym ile rzeczy zostało poświęconych w ostatnich latach, po to, żeby Tusk miał szansę na synekurę w strukturach unijnych. Jednym z nich jest efekt „krótkości szczytu” który przygotowywał Tusk i brak ustaleń, szczególnie w kwestii Ukrainy.

„Ten szczyt służył temu, że nie przyjął nic w sprawie Ukrainy, a to znaczy, że w sprawie rozgrywania karty ukraińskiej całkowitą swobodę, przynajmniej do następnego szczytu, zyskała Angela Merkel. [...] To jest trwały znak pokazujący, gdzie jest władza w tej chwili.” Zdaniem Ziemkiewicza rekolonizacja Polski dokonała się w mijającym roku w bardzo poważnym stopniu, a pudelkizacja władzy jest „czymś co ukrywa stan faktyczny, że władza nam się wymknęła. Nie jest ona pod kontrolą na pewno polską.”

Choć ma to też, zdaniem publicysty, dobrą stronę, choć chyba nie o takie ambicje powinno Polsce chodzić – „uniknęliśmy rozbiorów, Polska jest w całości w strefie wpływów niemieckich, jest kolonią integralną terytorialnie. Byłoby zawsze gorzej, gdyby przeszła przez środek granica rozdziału tych stref wpływu.”

Oprócz ogólnej analizy sytuacji politycznej publicyści zajęli się też konkretnymi wydarzeniami mijającego roku. Pierwszym była afera podsłuchowa.

Rafał Ziemkiewicz: „Mieliśmy w tym roku przykład, jak rzeczywiście w takich warunkach w jakich nasza debata publiczna funkcjonuje, można zamieść pod dywan właściwie wszystko. Dla mnie istotą tej afery jest to, jak podsłuchano jak ludzie władzy robią rozmaite brudne dile, ujawniono to, i te dile zostały dopięte już po ich ujawnieniu, jak gdyby nigdy nic.”

Łukasz Warzecha odnosząc się do nadziei, że po ujawnieniu kolejnych afer władzy nastąpi wstrząs i przebudzenie, które zmiecie tę władzę: „Złudne są nadzieje po stronie opozycji, czy krytyków obecnej władzy, że coś takiego się wydarzy, co zatrzęsie opinią publiczną, że ludzie się zbuntują, wyjdą na ulicę, zniosą ten rząd. Takich rzeczy od 2007 roku, ze Smoleńskiem na czele było multum, a afera podsłuchowa jest tylko jedną z nich, w porównaniu ze Smoleńskiem dużo mniej poważną. [...] Afera podsłuchowa pokazała, że próg tolerancji szerokiej publiczności jest ustawiony gdzieś, nie wiadomo gdzie, gdzieś powyżej Mount Everestu...”

Zdaniem Janeckiego afera podsłuchowa świadczy o tym, że Polską rządzą tajne służby (CBA, ABW i CBŚ). „Ci kelnerzy na początku byli informatorami CBŚ, inne służby weszły na ten trop, dowiedziały się i wszystkie zaczęły „to źródło doić” dla swoich celów.”

Zdaniem Ziemkiewicza mamy do czynienia nie ze snem Polaków, których nie daje się obudzić, tylko z głęboką demoralizacją, co prawda zrozumiałą po latach PRL-u i po katastrofie II wojny światowej.

„Jest to społeczeństwo pańszczyźniane, a nie obywatelskie, które kombinuje po cwaniacku.”

Kolejnym ważnym wydarzeniem były wybory. Zdaniem Rafała Ziemkiewicza pokazały one, że mijający rok jest kolejnym rokiem nieskuteczności opozycji.

„Po doświadczeniach Mazowsza 2010 roku, po doświadczeniach wyborów europejskich teraz było jasne, że stanie się to co się stanie. O tym mówili publicyści, pisały prawicowe media i o tym mówili sami politycy Prawa i Sprawiedliwości, że trzeba tych wyborów dopilnować, że trzeba mieć mężów zaufania w komisjach i że trzeba ich przeszkolić. Wiele osób z Klubu było zaangażowanych w starania o to, aby taki system stworzyć. Spotkało się to z, delikatnie mówiąc, mało życzliwą reakcją partii opozycyjnej. [...] Wyborów nikt nie dopilnował. Patrząc na to z punktu widzenia przeciętnego obywatela rodzi to takie przekonanie, że alternatywą dla systemu próbują być ludzie totalnie nieskuteczni i bezradni.”

IMG_1025m

Ziemkiewicz próbował wyciągać wnioski na najbliższą przyszłość: „Do wyborów prezydenckich jest 6 miesięcy, jest kandydat, wydaje mi się, że niezły - wykształcony, młody, inteligentny, jeszcze ma żonę ładną i szczupłą, czyli przeciwieństwo obecnego prezydenta pod każdym względem. Ale temu kandydatowi trzeba zrobić kampanię wyborczą, a potem trzeba tych wyborów dopilnować, a później są wybory parlamentarne. Są tu duże wyzwania. Po doświadczeniach roku 2014 nie jestem przekonany, czy jest siła opozycyjna zdolna temu sprostać.”

Odnosząc się do afery podsłuchowej, czy kwestii uczciwości wyborów Warzecha podkreślał, że jego zdaniem opozycja powinna reagować szybko i konkretnie – w przypadku afery podsłuchowej przygotować analizy podawane do publicznej wiadomości, dotyczące łamania prawa przez podsłuchanych rozmówców, a w przypadku wyborów samorządowych powinna jego zdaniem powstać interaktywna mapa nieprawidłowości wyborczych.

Zdaniem Warzechy PiS musi zdjąć z siebie przyklejone gęby, a jedną z nich jest oskarżanie PiS-u o rzucanie ciężkich oskarżeń bez przedstawienia dowodów. Zdaniem publicysty to nastąpiło również po wyborach samorządowych, a pomimo upływu czasu PiS nie przygotował konkretnego zbioru nieprawidłowości.

„Jestem absolutnie przekonany, że po wyborach samorządowych konkretny materiał był, wystarczyło go zebrać. Tylko do tego trzeba by zrobić sztab powiedzmy dwudziestu paru osób, dać im miejsce, komputery, jakieś pieniądze, powiedzieć im pracujcie i róbcie.”

Stanisław Janecki użył terminu „optymalizacja wyników wyborów”, jako synonimu tego co działo się ostatnio: „Ta optymalizacja będzie postępować, ponieważ opozycja nie jest w stanie się temu przeciwstawić. [...] Tzn. że każde następne wybory będą „optymalizowane”, tylko w inny sposób. Znajdą taką metodę, że je zoptymalizują. W końcu zrobią coś takiego, co będzie już ewidentnym nagięciem reguł demokracji i wszyscy uznają, że to też jest dopuszczalne. [...] Nikt nie spróbował tego systemu „optymalizacji wyników” opisać, a to jest potrzebne, bo w 2015 mamy dwa bardzo ważne wybory, decydujące na lata o tym, co będzie się działo w Polsce.”

O zmieleniu podpisów w obronie sześciolatków, Kopacz naciągniętej jak Chinka, minister Piotrowskiej, pełnomocniczkach pani premier, Tusku jako zworniku ARGI-ów (AnyRozwojowe Grupy Interesów), imprezie u Sławomira Nowaka i o tym, że feudalizm mimo wszystko upadł - w filmie poniżej:

Relacja: Bernard i Margotte


IMG_1017m

IMG_1002m

IMG_1006m

Więcej:
https://www.flickr.com/photos/55306383@N03/sets/72157647691250284/

Już wkrótce szopka noworoczna Marcina Wolskiego!!! Dziś fragmenty programu

$
0
0

IMG_1086m
W klubie Ronina z szopką noworoczną wystąpili: Marcin Wolski - autor tekstów oraz towarzyszący mu artyści: Paweł Piekarczyk i Ryszard Makowski, na instrumentach klawiszowych grał Janusz Kania. Gościnnie wystąpił także... Rafał Ziemkiewicz!

Zapraszamy już wkrótce.
A oto przedsmak tego co nasz czeka ;)
czyli dwa fragmenty programu:

Bartek Sienkiewicz był chłopak morowy

Kopacz jak to łatwo powiedzieć

Relacja: Bernard i Margotte

Koncert Niepodległości i Gala wręczenia nagród Towarzystwa Patriotycznego

$
0
0

Już po raz trzeci, a po raz drugi w Domu Dziennikarza w Warszawie, odbył się Koncert Niepodległości zorganizowany przez Towarzystwo Patriotyczne - Fundację Jana Pietrzaka.

Na widowni zasiedli politycy, ludzie nauki i kultury, biznesmeni i sympatycy tej tak potrzebnej i ważnej patriotycznej inicjatywy. Koncert prowadzili: Katarzyna Pietrzak - prezes zarządu Towarzystwa Patriotycznego i oczywiście Jan Pietrzak.

P1310079m

Jak podkreśliła pani Katarzyna Pietrzak, koncert jest organizowany "w hołdzie wszystkim Polakom, którzy odzyskali dla nas niepodległość".
"To było szczęśliwe pokolenie" - dodał Jan Pietrzak. -

"100 lat temu udało się temu pokoleniu odzyskać niepodległość. Bądźmy z nich dumni, kochajmy ich, pamiętajmy o nich. Różne rewizjonistyczne są pomysły co do tych bohaterów II RP, trzeba więc takie koncerty urządzać, żeby wspominać to co dobrego zrobili dla Polski, a zrobili bardzo wiele. Im zawdzięczamy dwadzieścia pięknych lat i piękne pokolenie wychowane w tamtych latach."

Koncert rozpoczął wybitny pianista Karol Radziwonowicz - przewodniczący Towarzystwa Ignacego Jana Paderewskiego. Zagrał m.in. słynnego "Menueta" - utwór Paderewskiego, który "wysłuchały wszystkie koronowane głowy ówczesnego świata". Jak zaznaczył artysta z żalem, wciąż nie ma w Warszawie ulicy tego wielkiego polskiego kompozytora.

P1310081m

IMG_8866m

Po tym minirecitalu fortepianowym przed scenę wyszła husaria, która zapewniła uroczystą oprawę wręczeniu nagród przyznanych przez Towarzystwo Patriotyczne.

IMG_8475m

Po raz pierwszy w tym roku zorganizowana została Matura z Orłem Białym. Uczestnicy tego konkursu historycznego przysyłali prace pisemne na wybrany przez siebie temat. Wyłoniono najlepszych, którzy wzięli udział w ustnym egzaminie finałowym, stając przed komisją w składzie: prof. Andrzej Nowak, mgr Jarosław Schabieński, dr Andrzej Wroński, prof. Jan Żaryn. W finale tej Wielkiej Matury z Historii - to wydarzenie relacjonowaliśmy na naszym portalu - znalazło się 13 osób, z tego grona wyłoniono trzech laureatów, przyznano także dwa wyróżnienia.

IMG_8470m

W czasie Koncertu Niepodległości zostały wręczone nagrody finansowe i rzeczowe tym pięciu laureatom: były to m.in. 3-dniowe wycieczki do Brukseli z pobytem w Centrum Polskim im. Ignacego Paderewskiego i zwiedzaniem miasta. Pierwszą nagrodę zdobyła licealistka 17-letnia Helena Kocur, uczennica Liceum Sióstr Urszulanek Unii Rzymskiej z miejscowości Rydułtowy; pozostałe nagrody otrzymali: Mariusz Solecki, nauczyciel języka polskiego z Katowic, Karol Rozenberg ekonomista, analityk kredytowy z miejscowości Sztum, Wanda Głażewska, technolog żywienia z Ostrołęki oraz Urszula Barczyk z Szalowej, asystentka zarządu, absolwentka kierunku: język i kultura Rosji na Uniwersytecie Jagiellońskim.

IMG_8493m

IMG_8502m

IMG_8505m

IMG_8523m

IMG_8556m

IMG_8530m

Nagrody laureatom wręczała prezes Katarzyna Pietrzak oraz indywidualni fundatorzy: senator Grzegorz Bierecki (w jego zastępstwie Jarosław Bierecki), prezes Kasy Krajowej SKOK-u Rafał Matusiak, red. nacz. "Gazety Polskiej" Tomasz Sakiewicz, przedstawiciele Polonii z USA: Józef Małobęcki i Leszek Pawlik oraz poseł Janusz Śniadek. Fundatorem wycieczek do Brukseli był Zenon Łupina - dyrektor Centrum Polskiego im. Ignacego Paderewskiego w Brukseli. Specjalną nagrodę przyznali także Olga i Wiesław Johannowie.

"Kiedy patrzymy na naszą młodzież, na to jak wielu z nich kultywuje pamięć Żołnierzy Wyklętych, jak wielu wspaniałych ludzi uczestniczyło w egzaminie maturalnym i zdało go z tak znakomitymi wynikami, zaczęła mi wracać nadzieja, że ten łańcuch ludzkich istnień połączonych myślą prostą... nie zostanie przerwany, że będzie trwał".

- mówił Janusz Śniadek.

W imieniu laureatów głos zabrał Mariusz Solecki, który powiedział:

"Historia Polski to dla mnie jest wielka księga, którą czytam z wypiekami na twarzy. Księga, z której kart mówią do mnie przodkowie, bohaterowie i antybohaterowie. (..) To księga o czasach, które umarły, ale jednak zmartwychwstają w każdym tekście historycznym. Kolejny rozdział tej księgi piszemy właśnie teraz".

IMG_8543m


Kapituła Nagrody Towarzystwa Patriotycznego, w składzie: Wiesław Johann, Jan Żaryn i Józef Orzeł przyznała za rok 2014 główną nagrodę "Żeby Polska była Polską"profesorowi Andrzejowi Nowakowi za "pasjonującą, prowadzoną niestrudzenie, na wielu polach, w różnych formach opowieść o dziejach Polski, za działalność naukową, publicystyczną i społeczną zgodną z najlepszymi wzorami rzetelności i troski o Polskę".

IMG_8677m

IMG_8732m

"Andrzej Nowak to najwybitniejszy polski historyk Anno Domini 2014".

- mówił w laudacji prof. Jan Żaryn.-

"Biografia pana profesora jest jednocześnie biografią wielkiego indywidualisty i wspaniałego człowieka. Jest to też biografia wpisująca się w pokolenie Polaków, urodzonych na przełomie lat 50. i 60. XX wieku. (..) Łączy ze sobą Warszawę i Kraków - te dwa wielkie filary polskości".

Profesor Andrzej Nowak jest bowiem wykładowcą Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie oraz kierownikiem Zakładu Historii Europy Wschodniej i Studiów nad Imperiami XIX i XX wieku w Instytucie Historii PAN w Warszawie.

Jego życiorys to życiorys historyka i wielkiego patrioty. W latach 1980-81 był członkiem Niezależnego Zrzeszenia Studentów, współtwórcą podziemnego "Wolnego Uniwersytetu Jagielońskiego" (były to wykłady dla grup robotniczych), współpracownikiem Chrześcijańskiego Uniwersytetu Robotniczego. Za czasów prezydentury Lecha Kaczyńskiego był wielokrotnym uczestnikiem organizowanych przez prezydenta seminariów w Lucieniu.

"Należał do bardzo wąskiego grona osób, które Lech Kaczyński tam zawsze zapraszał".

- podkreślił prof. Żaryn. Wynikało to, jego zdaniem, z głębokiej wiedzy prof. Andrzeja Nowaka na temat Europy Środkowo-Wschodniej XIX i XX wieku.

"Andrzej Nowak pokazuje, jak pracą, działaniem, zachowaniem można zostać niezależnym autorytetem, który, jak widać po tej sali, jest powszechnie uznany".

- dodał Józef Orzeł.

IMG_8749m
Statuetkę wręczał Wiesław Johann.

IMG_8767m

"Patriotyzm może być wielką przyjemnością, nie musi być martyrologią, choć czasem musi nią być".

- powiedział prof. Andrzej Nowak. -

"Ja tej przyjemności właśnie dziś doświadczyłem, słuchając tego koncertu. I za to chciałem podziękować wszystkim państwu, a najbardziej gospodarzowi tego spotkania, Janowi Pietrzakowi i jego małżonce".

"Historia, oprócz tych wspaniałych rzeczy, które zostały ujęte w słowach laureata Matury z Historii, daje nam nam przyjemność odkrywania czegoś, czego się nie spodziewaliśmy".

- mówił prof. Andrzej Nowak i zacytował wiersz Jana Jurkowskiego "Lech wzbudzony":

"Swawola się rozrosła, krzywda ząb zaostrzyła,
Płacz szczyrości cnotliwej potwarz zastąpiła;
Wstyd swe oczy utracił, niewola w wolności
Prawu ręce odcięła i sprawiedliwości.
Pożytek sam jest w wadze, uczciwe szło w śmieci,
Cnota kąty podpiera, łotr wysoko leci.
Bogactwa zbyły uszu, nie ma swych nóg rada,
Siła serce straciła, wszędy rządzi zdrada.
Złość się w szatę ubrała niewinnej dobroci,
Zazdrość pyskiem jaszczurczym sprawy mądrych szpoci.
Zasługa cierpi guzy, kłamstwo niesie dary,
Głowy mózgu nie mają, własne z nich maszkary.
Prawdzie język uroniono, mądrość głupstwo depce,
Ateuszowie mnodzy Boga ważą lekce…"

"Czy to jest obraz z 2014 roku?".

- zapytał laureat Nagrody Towarzystwa Patriotycznego. -

"Nie, tak pisał Jan Jurkowski, poeta, który mógł oglądać na własne oczy Jana Kochanowskiego. Napisał ten tekst w 1606 roku, rok wcześniej husarze odnieśli pierwsze, niesamowite, błyskotliwe zwycięstwo pod Kircholmem. Tak źle się działo wtedy w Rzeczypospolitej. Rok później wybuchła wojna domowa. A cztery lata później Polacy byli na Kremlu. I tego sobie życzymy".

W czasie Koncertu Niepodległości z minirecitalami wystąpili: Leszek Długosz, a także artyści Kabaretu pod Egidą: Ewa Dałkowska, Ryszard Makowski i Marcin Wolski.

IMG_8616m

IMG_8628m

IMG_8825m

IMG_8829m

Bard Leszek Czajkowski oprócz piosenki "Wierzę w Solidarność" (powstałej w 20-lecie Solidarności) oraz "Cokoły" (która jest obecnie nieformalnym hymnem akcji "Goń z pomnika bolszewika"), zaprezentował nowy utwór skomponowany specjalnie na tę okazję pt."Dobry plan czyli triumfalny łuk Pietrzaka", propagujący najnowszą inicjatywę Towarzystwa Patriotycznego czyli budowę Łuku Triumfalnego upamiętniającego Bitwę Warszawską 1920 r.

IMG_8794m

IMG_8790m

Nie mogło zabraknąć także piosenek Jana Pietrzaka.

IMG_8855m

W finale zabrzmiał Polonez As-dur Fryderyka Chopina w wykonaniu Karola Radziwonowicza oraz pieśń: "Żeby Polska była Polską".

"W takim gronie, jak dziś, w obecności laureata głównej nagrody, prof. Andrzeja Nowaka, w obecności młodych ludzi, którzy pięknie się nauczyli historii Polski oraz wszystkich zgromadzonych będzie nam tym bardziej serce rosło, że będziecie z nami śpiewać. I rodzi się ta nadzieja, że Polska znowu stanie się Polską, w takim gronie i z takim zapałem". - mówił na zakończenie Jan Pietrzak, dziękując wszystkim za przybycie i udział w koncercie.


Relacja filmowa z koncertu:



Uroczystą asystę husarzy zapewnił właściciel browaru "Ciechan" - Marek Jakubiak, przebrany na tę okoliczność w strój staropolski.

IMG_8637m

IMG_8563m

IMG_8634m

IMG_8663m

IMG_8534m

IMG_8398m

Relacja: Margotte i Bernard

Więcej zdjęć:
https://www.flickr.com/photos/55306383@N03/sets/72157648999720770/

Viewing all 2397 articles
Browse latest View live